Arkadiusz Kraska od 19 lat siedzi w więzieniu. Matka zamordowanego: to nie on zabił mojego syna
Arkadiusz Kraska został skazany na dożywocie za podwójne zabójstwo. Sąd uwierzył świadkom, których zeznania się wykluczały. Nie zgadzał się podawany przez nich wygląd rzekomego sprawcy, ani broń, z której miał strzelać. – Jest niewinny – mówi Wirtualnej Polsce Ewa, matka zastrzelonego Marka C.
21.03.2018 | aktual.: 21.03.2018 14:13
Szczecin, 8 września 1999 roku. Trwa mecz Polska-Anglia w eliminacjach do mistrzostw Europy w piłce nożnej. W centrum miasta dochodzi do strzelaniny. Ginie dwóch mężczyzn. Policja na podstawie zeznań dwóch świadków incognito i kobiety ustala, że strzelał Arkadiusz Kraska. Jak wynika z zeznań dwóch anonimowych osób: zabił mężczyzna 165-170 cm wzrostu o ciemnych włosach zaczesanych na bok. Kobieta z kolei twierdzi, że morderca miał czapkę z daszkiem. Wszyscy przekonywali, że miał broń z tłumikiem.
Arkadiusz Kraska w czasie, gdy doszło do zabójstwa, miał bardzo krótkie włosy i postawną sylwetkę. Badania balistyczne potwierdziły, że mężczyzn zabito z broni bez tłumika. Skazany na dożywocie miał potwierdzone przez swoją ówczesną partnerkę i kolegę alibi. Wszyscy zeznali, że oglądali wspólnie mecz. – Zgłaszaliśmy też dowód w postaci bilingów telefonicznych. Gdy doszło do zabójstwa, Arek rozmawiał w domu przez telefon stacjonarny. Sąd nie wziął tego pod uwagę i skazał go na dożywocie – mówi Wirtualnej Polsce siostra Kraski Dorota Berg.
Rodzina wskazuje błędy
Kobieta wylicza błędy, jakie – jej zdaniem – popełnili śledczy. – Nie było oględzin miejsca, gdzie doszło do strzelaniny. Nie zabezpieczono żadnych dowodów z tego miejsca. Nie było eksperymentów procesowych. A po pięciu latach od wyroku brat otrzymał pismo, że sąd nakazał zniszczenie dowodów w jego sprawie. Tylko, że to były akurat te dowody, które świadczyły o jego niewinności. Choćby badanie ubrania, na którym nie znaleziono żadnych śladów prochu – mówi siostra Kraski.
Kobieta zwraca też uwagę na fakt, że jedyny świadek, który zeznawał pod nazwiskiem, na sali sądowej wycofał swoje zeznania obciążające Kraskę. – Ta kobieta powiedziała, że policjanci zmusili ją, by obciążyła mojego brata. Obiecali jej, że jeśli na niego wskaże, to jej maż wyjdzie szybciej z więzienia. Sąd w to jednak nie uwierzył – mówi Dorota Berg.
Arek musi wyjść
Także matka jednego z zastrzelonych – Marka C., nie wierzy, że to Kraska dokonał zbrodni. – Arek powinien choćby dzisiaj wyjść na wolność. Nie zastrzelił mojego syna. Proces był zakłamany. Pisałam do róznych instytucji w tej sprawie, ale na razie nikt się tym nie zajął – mówi Wirtualnej Polsce pani Ewa. – To porażka także mojej rodziny, że niewinny człowiek siedzi w więzieniu już tyle lat. Bardzo bym chciała zobaczyć mordercę, po to żyję. Z nadzieją śledzę sprawę Tomasza Komendy. Nasza sprawa jest podobna – podkreśla.
Siostra Arkadiusza Kraski pisała do wielu instytucji, by zainteresowały się sprawą jej brata. Sąd Najwyższy nie chciał do tej pory zająć się kontrowersyjnym wyrokiem. Nadzieję daje jednak pismo z Ministerstwa Sprawiedliwości. – Napisałam do nich w ubiegłym roku. Dopiero co dostałam odpowiedzieć, że przepraszają za zwłokę, ale przyjrzą się tej sprawie. Czekam na to z nadzieją – mówi Dorota Berg. Rodzina i przyjaciele Kraski apelują do Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, by na nowo rozpatrzono sprawę skazanego. Pod petycją w tej sprawie podpisało się już ponad 16 tysięcy osób.
Sąd Okręgowy w Szczecinie, który skazał Kraskę, broni swojej decyzji. - Pana Kraskę strzelającego do ofiar widziało trzech świadków. Jeden ze świadków w czasie procesu wycofał się z tego, ale sędzia uznał, że pierwsze zeznanie było wiarygodne. Zarzuty o brak eksperymentu procesowego, czy dowodów rzeczowych są więc nietrafione w przypadku naocznych świadków. Sąd nie miał najmniejszych wątpliwości co do winy skazanego - mówi Wirtualnej Polsce sędzia Michał Tomala, rzecznik szczecińskiego sądu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl