ŚwiatAntyunijna partia zyskuje na popularności w Wielkiej Brytanii

Antyunijna partia zyskuje na popularności w Wielkiej Brytanii

Wybory do Parlamentu Europejskiego mogą okazać
się szokiem dla brytyjskiego politycznego establishmentu.
Antyunijna Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP)
może zdobyć więcej mandatów niż liberałowie - trzecia największa
partia polityczna.

24.05.2004 | aktual.: 24.05.2004 14:54

Taki wniosek nasuwa się z sondażu YouGov przygotowanego dla poniedziałkowego dziennika "Daily Telegraph". W grupie wyborców zaangażowanych - tych, co do których zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, że wezmą udział w wyborach - UKIP ma więcej zwolenników niż proeuropejscy liberałowie.

UKIP chce, by Wielka Brytania wystąpiła z UE. Partię finansuje multimilioner z Yorkshire Paul Sykes, który jest przekonany, że stosunki W. Brytanii z resztą Europy powinny określać zasady wolnego handlu i nic więcej. Sykes nie chce w ogóle słyszeć o wspólnej walucie ani o tym, co nazywa "ideami federalistycznymi".

Kategoria wyborców zdecydowanych na udział w wyborach, a stanowiąca 39% ogółu ankietowanych przez YouGov, uważana jest za miarodajną szczególnie wówczas, gdy frekwencja jest niska.

Opracowana w oparciu o nią projekcja dawałaby największej partii opozycyjnej, konserwatystom, 31% głosów, Partii Pracy - 23%, UKIP - 18%, a liberalnym demokratom - 15%.

Jeśli ta prognoza potwierdzi się w dniu głosowania, 10 czerwca, to partia UKIP zdobyłaby około 12 mandatów na ogólną liczbę 78 przypadającą na Wielką Brytanię. W poprzednich wyborach do Parlamentu Europejskiego w 1999 roku UKIP zdobyła trzy mandaty.

Sondaż YouGov dowodzi, że wyborcy rozróżniają pomiędzy wyborami europejskimi a lokalnymi, mimo że odbywają się w tym samym dniu. W wyborach lokalnych poparcie dla UKIP jest ledwie kilkuprocentowe. Partia ta nie ma reprezentacji parlamentarnej w W. Brytanii.

Cytowany przez gazetę strateg wyborczy liberałów lord Renard uważa, że wyniki sondażu dowodzą, że UKIP nie zyskuje kosztem liberałów, lecz konserwatystów i laburzystów.

Nawet, gdyby - jak sugeruje sondaż - liberałowie mieli zyskać 15 proc. głosów, to i tak ich wynik byłby lepszy niż 12,7 proc., które zdobyli w 1999 roku - twierdzi Renard.

Także laburzyści nie uznają wyników sondażu za powód do niepokoju. Anonimowy przedstawiciel tej partii powiedział, że różnica ośmiu punktów procentowych na niekorzyść Partii Pracy dowodzi, że konserwatyści nie poprawili notowań, ponieważ identyczną przewagę mieli przed pięcioma laty.

W ocenie komentatorów skłonienie Brytyjczyków do przyjęcia europejskiej konstytucji w referendum znacznie by się jednak skomplikowało, gdyby wyniki sondażu znalazły potwierdzenie 10 czerwca.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)