Antypolskie hasło w Solecznikach koło Wilna. "Polacy, precz z Litwy"
Obraźliwe dla Polaków hasło pojawiło się w Solecznikach nieopodal Wilna. Na ogrodzeniu przy ulicy Śniadeckiego ktoś napisał "Polacy, precz z Litwy" - podała litewska policja. W rejonie solecznickim Polacy stanowią około 70 procent ogółu mieszkańców.
Radna z ramienia Ruchu Liberałów Julia Mackiewicz oceniła napis jako prowokację. Zwróciła się w tej sprawie do kierownictwa rejonu, wymiaru sprawiedliwości i działaczy społecznych. Policja poszukuje sprawców.
W rejonie solecznickim Polacy stanowią około 70 procent ogółu mieszkańców. Mieszkają tam też przedstawiciele innych narodowości: Białorusini, Rosjanie, Litwini i Żydzi.
- Nasz region od zawsze był wielokulturowy i wielonarodowościowy, ale nigdy dotąd nie dochodziło do takich prowokacji - powiedziała Julia Mackiewicz.
Polacy ciągle problemem
Litwa, pierwsza republika byłego ZSRR, która proklamowała niepodległość, obchodziła kilka tygodni temu 25 rocznicę podpisania Aktu Niepodległości. 11 marca 1990 r. podpisało go 124 deputowanych ówczesnego parlamentu, w tym tylko 3 z 9 przedstawicieli mniejszości polskiej.
Wśród sygnatariuszy Aktu Niepodległości było trzech Polaków: Czesław Okińczyc, Zbigniew Balcewicz i nieżyjący już Medard Czobot. Sześciu polskich deputowanych powstrzymało się od głosu, co do dziś kładzie się cieniem na stosunkach między litewskimi Polakami i Litwinami.
Rada Najwyższa Litwy niepodległość ogłosiła trzy lata po powstaniu Sajudisu - ruchu narodowowyzwoleńczego, zrodzonego na fali demokratycznych przemian zachodzących w Związku Radzieckim. Sajudis do dziś jest postrzegany przez mieszkających na Litwie Polaków jako ruch o antypolskim nastawieniu.
Stosunki między mieszkającymi na Litwie Polakami i Litwinami pogorszyły się, a wrogość wobec Polaków nasiliła, gdy w 1989 r. lokalne samorządy na Wileńszczyźnie, gdzie Polacy stanowili - i do dziś stanowią większość - ogłosiły powstawanie polskich jednostek administracyjnych, tzw. autonomii.
Wielu do dziś zadaje sobie pytanie, czy nadal istniałyby ciągle nierozwiązane problemy Polaków na Litwie, jak na przykład oryginalna pisownia polskich nazwisk, czy podwójne nazewnictwo ulic, gdyby przed 25 laty nie zrodził się pomysł utworzenia autonomii Wileńszczyzny i gdyby wszyscy polscy deputowani w ówczesnym parlamencie Litwy opowiedzieli się za niepodległością kraju.