ŚwiatAntypolicyjne napięcie w USA. Wzrasta oburzenie wywołane brutalnością policji

Antypolicyjne napięcie w USA. Wzrasta oburzenie wywołane brutalnością policji

• Przez USA przetacza się fala krytyki pod adresem policji

• Powodem jest przesadne użycie siły i brutalność funkcjonariuszy

• Ofiarą przemocy najczęściej padają przedstawiciele czarnoskórej mniejszości

• W efekcie policja wprowadza zmiany m.in. w szkoleniach i zasadach postępowania

Antypolicyjne napięcie w USA. Wzrasta oburzenie wywołane brutalnością policji
Źródło zdjęć: © AFP | SCOTT OLSON / GETTY IMAGES NORTH AMERICA

11.01.2016 | aktual.: 12.01.2016 10:05

Nowy Rok w Chicago zaczął się od protestów przeciwko stosowaniu przemocy przez policję w stosunku do osób czarnoskórych. Od 18 miesięcy podobne protesty organizowane są na ulicach wielu innych amerykańskich miast, a działania policji coraz częściej brane są pod lupę.

W Chicago protestujący, wśród których byli członkowie afroamerykańskich organizacji takich jak Black Lives Matter, The Black Youth Project i Assatta's Daughters, wchodzili do popularnych restauracji w dzielnicy North Side i skandowali: "Podczas gdy wy tu sobie świętujecie na brunchu, czarne rodziny myślą, jak uchronić się przed przemocą ze strony policji chicagowskiej". Protesty w Chicago zaczęły się kilka tygodni wcześniej, po tym jak policjant Jason Van Dyke został oskarżony o zabicie czarnoskórego 17-latka Laquana McDonalda. Do zdarzenia tego doszło w październiku 2014 r.

Sporne nagranie wideo

Śmierć McDonalda i późniejsze śledztwo wydarzyły się w czasie, gdy burmistrz Chicago Rahm Emanuel prowadził niezwykle trudną kampanię wyborczą na kolejną kadencję. Krytycy, którzy teraz domagają się rezygnacji Emanuela, zarzucają mu, że ujawnianie szczegółów dotyczących śmierci nastolatka nie było mu na rękę.

Nagranie z kamery policyjnej z dnia, w którym zginął chłopak, opublikowano dopiero rok później, czyli pod koniec listopada minionego roku. Widać na nim, że nastolatek - co prawda uzbrojony w nóż - znajduje się w dość bezpiecznej odległości, co najmniej trzy metry od policjanta, który strzela do niego aż 16 razy. Gdyby to wideo opublikowane zostało zaraz po strzelaninie, mogłoby wywołać o wiele ostrzejsze reakcje. Rok później, emocje społeczności chicagowskiej były o wiele mniejsze. "I oto chodziło burmistrzowi" - mówią krytycy.

Głośne przypadki użycia siły

Protesty przeciwko policji od ponad roku wybuchają w wielu innych miejscach w Stanach Zjednoczonych. Przy okazji rozgorzała debata na temat użycia siły przez funkcjonariuszy oraz relacji policji z czarnoskórą mniejszością.

Jedne z pierwszych głośniejszych protestów odbyły się w sierpniu 2014 r. w miasteczku Ferguson w Missouri. Tam z rąk białego policjanta zginął nieuzbrojony 18-letni Michael Brown, podejrzany o kradzież w sklepie. Mieszkańcy Ferguson przez kilka dni okupowali ulice miasta w pełnym przemocy proteście. Kolejna fala zamieszek przetoczyła się przez to miasteczko w listopadzie 2014 r. po tym jak ława przysięgłych zdecydowała, że nie skaże 28-letniego policjanta w sprawie śmierci Browna. Ta decyzja sądu zainspirowała też antypolicyjne pikiety w wielu innych amerykańskich miastach od San Francisco po Miami.

Tysiące ludzi wzięło też udział w marszach w Nowym Jorku w związku ze śmiercią Erica Garnera. Jak wykazały ekspertyzy sądowe przyczyną śmierci tego czarnoskórego mieszkańca Staten Island, zatrzymanego w lipcu 2014 r. za nielegalny handel papierosami, było m.in. uduszenie i ucisk na klatkę piersiową podczas aresztowania. Jak się okazało, podczas aresztowania policjanci zastosowali tzw. "podduszenie", chwyt, który jest zabroniony. W listopadzie 2014 r. niepokoje przeciwko nowojorskiej policji ponownie wznieciła śmierć niewinnego 28-letniego Akai Gurleya, mieszkańca kompleksu komunalnego na Brooklynie, który zginął od kuli policyjnej wystrzelonej w ciemnej klatce schodowej.

Wiosną minionego roku natomiast zawrzało na ulicach Baltimore, bo 25-letni czarnoskóry Freddie Gray zmarł w wyniku obrażeń ciała doznanych podczas aresztowania. W zamieszkach, podobnie jak w Ferguson, byli ranni, dziesiątki zatrzymanych, doszło do podpaleń i zniszczeń na ulicach miasta.

W grudniu równolegle z protestami w Chicago, demonstracje antypolicyjne odbyły się m.in. w Bostonie, Waszyngtonie i w Nowym Jorku. Tym razem w związku z decyzją sądu w sprawie śmierci 12-letniego Tamira Rice'a z Cleveland. Ten czarnoskóry chłopiec ginął pod koniec listopada 2014 r. od kuli policyjnej, bo wymachiwał zabawką w kształcie broni. Podobnie jak w Ferguson, sąd pod koniec grudnia zdecydował, że nie będzie skazywał policjanta. Stąd z transparentami wzywającymi do sprawiedliwości w imię Tamira grupy protestujących przeszły ulicami kilku miast, krytykując policję i przypominając o głośnych przypadkach użycia przemocy przez funkcjonariuszy.

- Tyle czarnoskórych osób mogłoby jeszcze żyć, ale nie ma ich już z nami z powodu brutalności policji - wypowiadała się jedna z protestujących. "Biała cisza to przemoc", "Skazać, ukarać, wysłać policjantów mordeców do więzienia. Cały ten system jest winny", "Czemu za każdym razem życie policjanta jest ważniejsze niż czarnoskórego nastolatka" - krzyczeli uczestnicy pikiet.

Policja na cenzurowanym

Uliczne protesty i rosnące nastroje antypolicyjne stawiają działania funkcjonariuszy na cenzurowanym i rzucają światło na nieprawidłowości panujące w szeregach służb porządkowych. Część społeczeństwa krytycznie nastawiona do policji zarzuca władzy zatajanie niewygodnych incydentów, chronienie policjantów i zapewnienie im bezkarności.

Center for Research on Globalization podaje za portalem killedbypolice.net, że w 2015 r. z rąk policji zginęło co najmniej 1160 osób, o 52 osoby więcej niż w roku poprzednim. Krytycy podkreślają, że ginie więcej osób czarnoskórych niż białych i że część ofiar jest nieuzbrojona. Wzywają do reformy systemu i większej przejrzystości w działaniach policji.

Oliwy do ognia dolewają raporty takie jaki ukazał się w "Baltimore Sun" jesienią 2014 r., jeszcze przed zamieszkami w Baltimore. Gazeta podaje, że miasto wypłaciło 5,5 miliona dolarów odszkodowań 100 osobom, które w latach 2008-2011 padły ofiarami przemocy ze strony policji. Prawie żaden z policjantów nie został skazany lub oskarżenia wysunięte przeciwko nim zostały oddalone. Według autora tego raportu ofiarami były głównie przedstawiciele biednej, czarnoskórej mniejszości, a wśród policjantów byli zarówno funkcjonariusze biali, jak i czarni.

Z drugiej strony barykady

Policjanci w całym kraju bronią się przed oskarżeniami. - To policjanci biegną na pomoc ludziom w sytuacjach zagrożenia, inni uciekają - powiedział w wywiadzie dla "Orlando Sentinel" Stan Jablonski, emerytowany policjant, który służył w Los Angeles, a pod koniec grudnia wziął udział w pikiecie przed kinem na osiedlu The Villages na Florydzie, w którym odbywała się premiera najnowszego filmu Quentina Tarantino "The Hateful Eight". W ten sposób protestowali przeciwko wypowiedzi reżysera, który oskarżał policję o używanie przemocy. - Jestem człowiekiem z sumieniem. Gdy widzę morderstwo nie mogę koło tego przejść spokojnie. Nazywam morderców mordercami - stwierdził reżyser w październiku ubiegłego roku podczas antypolicyjnej pikiety w Nowym Jorku.

- Panuje niepokój w naszych szeregach. Wszystko co robimy jest kwestionowane. W każdym przypadku, bez względu na to co i gdzie ma miejsce, policja musi się tłumaczyć. To mocno w nas uderza - mówił podczas jednej z konferencji prasowych szef policji w Milwaukee Ed Flynn, zarzucając przy tym rządowi federalnemu, że nie staje w obronie funkcjonariuszy.

Policja dmucha na zimne i wprowadza reformy

Burmistrz Chicago Rahm Emanuel twierdzi, że trwająca w kraju nagonka na policję sprawia, że policja mniej się angażuje w pilnowanie porządku, a to z kolei przyczynia się do wzrostu przestępczości. Nazywane jest to "efektem Ferguson". Przytakuje mu niejeden szef policji w kraju. - Policjanci niechętnie dokonują kontroli na drogach oraz zatrzymują podejrzanych, żeby uniknąć sytuacji, które wymagają użycia siły. Bo mogą zostać nagrani, a potem trafić na czołówki gazet. Tymczasem, gdy policja nie dokonuje tych zatrzymań, to przestępcy chodzą swobodnie po ulicach - powiedział w wywiadzie dla lokalnej stacji radiowej MPRNews por. Bob Kroll prezes Federacji Funkcjonariuszy Policji z Minneapolis.

Tym samym departamenty policji w miastach, w których doszło do głośnych incydentów, wprowadzają reformy, dodatkowe szkolenia funkcjonariuszy i nowe zasady postępowania mające zagwarantować większą przejrzystość i wyeliminować nieprawidłowości.

W ostatnim dniu minionego roku burmistrz Chicago Rahm Emanuel ogłosił, że chicagowscy policjanci otrzymają nowy sprzęt oraz przejdą szkolenia pod kątem ograniczenia użycia siły. Miasto planuje też zakupić kilkaset paralizatorów, które są mniej groźnym narzędziem ujarzmiania zatrzymanych.

W tym roku nowe przepisy wprowadzane będą również w policji nowojorskiej. Między innymi funkcjonariusze będą musieli skrzętnie odnotowywać i zgłaszać wszelkie formy użycia siły w trakcie aresztowania i innych kontaktów z mieszkańcami.

W międzyczasie federalny Departament Sprawiedliwości prowadzi dochodzenia w kilku głośnych na cały kraj przypadkach użycia siły przez policję.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (245)