Andrzej Tylman: nie jestem w stanie uwierzyć, że śmierć mojej córki jest wynikiem przypadku
"Z dużym żalem przyjmuję decyzję sądu w sprawie Adama Z. Nie jestem w stanie uwierzyć, że śmierć mojej córki jest wynikiem przypadku, a cała odpowiedzialność oskarżonego ma polegać na rzekomym nieudzieleniu pomocy" - pisze Andrzej Tylman w oświadczeniu przysłanym Wirtualnej Polsce. Sąd Okręgowy w Poznaniu podjął decyzję o zwolnieniu z aresztu Adama Z. oskarżonego ws. Ewy Tylman.
"Nie uwierzę w to nigdy, że Ewa z własnej woli czy przypadkowo znalazła się w Warcie i tam zakończyła swoje życie. Cały czas liczyłem na wyjaśnienie tej tragedii, ale dzisiaj wątpię, czy kiedykolwiek uda się dojść do prawdy. Zadaję sobie pytanie, jak to możliwe, że mężczyzna oskarżony o zabójstwo mojej córki, będzie chodził na wolności, a to, co się rozważa w ramach jego odpowiedzialności ma być nieudzieleniem pomocy. Nie ma na to mojej zgody" - pisze Andrzej Tylman.
Andrzej Tylman podkreśla, że "nie spocznie jako ojciec, dopóki nie wyjaśni okoliczności śmierci córki". "Nadal liczę, że państwo stanie na wysokości zadania i spowoduje, że osoba winna śmierci mojej córki poniesie karę. Dzisiejszą decyzję uznaje jako porażkę wymiaru sprawiedliwości, nie wiem tylko czy sądu czy prokuratury" - pisze rozżalony ojciec.
Sąd Okręgowy w Poznaniu podjął decyzję o zwolnieniu z aresztu Adama Z. oskarżonego ws. Ewy Tylman. Sąd zastosował wobec Adama Z. dozór policji i zakazał mu opuszczania kraju. Prokuratura zarzuciła mężczyźnie, że zepchnął kobietę ze skarpy, a potem nieprzytomną - do wody. Adam Z. nie przyznaje się, zasłania się niepamięcią i oskarża policjantów o to, że zmuszali go niekorzystnych dla niego zeznań. Podczas piątkowej rozprawy sąd uprzedził strony o możliwości zmiany kwalifikacji czynu na nieudzielenie pomocy - za ten czyn grozi do 3 lat więzienia.