Amerykańska giełda: Obama mówił a akcje spadały...
Początek prezydentury Baracka Obamy nie wyrwał giełd z przygnębienia. Po wysłuchaniu inauguracyjnego przemówienia nowego prezydenta USA inwestorzy kontynuowali sprzedaż akcji, powodując spadek głównych indeksów o ponad 2%. Jeszcze gorzej było przed zamknięciem sesji.
Handlujący na nowojorskim parkiecie wstrzymali się na chwilę, by obejrzeć uroczystość zaprzysiężenia Obamy, ale zmiana władzy nie zmieniła obaw inwestorów, związanych z pogrążoną w kłopotach gospodarką.
Obama oświadczył, że odbudowa gospodarki będzie trudna i że naród musi przedkładać "nadzieję nad strach, jedność celów nad konflikty i kłótnie", by przezwyciężyć najgorsze od czasu Wielkiego Kryzysu załamanie ekonomiczne.
Inwestorzy oczekują, że Waszyngton odegra centralną rolę w odnowie gospodarki, ale pierwsze minuty prezydentury Obamy nie rozwiały ich wątpliwości.
Jeszcze gorzej było tuz przed zamknięciem sesji. Najważniejszy wskaźnik amerykańskiej gospodarki Dow Jones Industrial Average stracił 332,13 pkt., czyli 4,01%, i zakończył sesję na poziomie 7949,09 pkt.
Mocno traciły też szersze indeksy; Standard & Poor's 500 zamknął się na poziomie 805,22 pkt. - o 44,90 pkt. (5,28%) niżej niż na otwarciu. Nasdaq Composite spadł o 88,47 pkt., czyli 5,78%, do poziomu 1440,86 pkt.
To największe w historii USA spadki na Wall Street w dniu inauguracji nowego prezydenta.