Amerykanie znów bombardują dżihadystów w Iraku
Amerykanie znów bombardują dżihadystów z Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu. Lotnictwo Stanów Zjednoczonych zaatakowało pozycje islamistów w pobliżu tamy mosulskiej na Tygrysie oraz w pobliżu kurdyjskiej stolicy, Irbilu - poinformowało Dowództwo Centralne Stanów Zjednoczonych.
W komunikacie czytamy, że przeprowadzono dziewięć ataków lotniczych, w których zniszczono cztery transportery, siedem pojazdów bojowych, dwa pojazdy typu Humvee oraz jeden pojazd opancerzony. Naloty zostały wykonane bez strat własnych.
Dowództwo Centralne Stanów Zjednoczonych zaznaczyło, że naloty stanowią część wsparcia wojskowego dla akcji humanitarnej w Iraku, jak również są częścią procesu ochrony amerykańskiego personelu i infrastruktury amerykańskiej w tym kraju.
W rejonie, w którym przeprowadzono naloty Kurdowie walczą o największą w kraju zaporę, opanowaną przez muzułmańskich rebeliantów. Kurdyjski generał Abdelrahman Korini powiedział, że jego siły opanowały wschodnią część zapory. Zginęło co najmniej kilkunastu dżihadystów. Generał dodał, że Kurdowie posuwają się naprzód i wyraził nadzieję, że odniosą kolejne sukcesy.
Rebelianci opanowali zaporę, położoną 50 kilometrów na północ od Mosulu, 10 dni temu. Znajdująca się tam elektrownia wodna zasila cały region, a spiętrzone wody rzeki Tygrys pozwalają na nawadnianie pól w prowincji Niniwa. Gdyby tama została uszkodzona, to mogłoby to spowodować katastrofalną falę powodziową, która dotarłaby do Bagdadu.