Amerykanie wylądowali na Mazurach
Po 17 latach od wyjazdu Rosjan, obce wojska znów stacjonują w Polsce. Do Morąga na Mazurach przyjechała 30-osobowa grupa amerykańskich żołnierzy.
Będą obsługiwać dwie baterie Patriotów, które pojawią się w miejscowej jednostce jeszcze w maju. Amerykanie są w Polsce dopiero od dwóch dni, ale już zdążyli wyrobić sobie zdanie o plusach i minusach służby w naszym kraju. - Trochę tu u was zimno, ale jakie ładne dziewczyny - uśmiecha się sierżant John Perry, zajmujący się logistyką. - W ogóle ludzie są mili - dodaje. - Zostaliśmy znakomicie przyjęci.
Amerykańska załoga morąskiej jednostki docelowo będzie liczyć 100 osób. Na ich przyjazd zostały gruntownie odnowione wiekowe koszary. W starych, poniemieckich jeszcze budynkach wymieniono okna, odnowiono toalety i stołówkę. Zainstalowano internet. Uporządkowano też teren przy budynkach. - Trawy tylko nie malowaliśmy, bo zielona jest, jak to w maju… - relacjonuje nam osoba pracująca w morąskiej jednostce.
Amerykanie są samowystarczalni. Przywieźli ze sobą sprzęt, samochody, a nawet kucharzy. Wcześniej - o czym pisał Fakt - okolicę zbadali agenci amerykańskiego kontrwywiadu i polskie służby. Przepytali miejscowych o to, czy w Morągu nie ma talibów, skinheadów i rosyjskich szpiegów. Mieszkańcy cieszą się z przyjazdu Amerykanów. Nie wierzą, by miasto dzięki nim zaczęło jakoś szybko się rozwijać, ale zrobiło przynajmniej się sławne.
- To dla miasta wielkie wyróżnienie, choć życie Morąga powinno się toczyć dotychczasowym trybem - mówi Tadeusz Sobierajski, burmistrz miasta.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Polacy toną, a władza ma sucho