Ambasador Węgier o sytuacji w Budapeszcie: Gyurcsany chciał zerwać z demagogią
Premier Węgier Ferenc Gyurcsany jako pierwszy chciał zerwać z demagogią, lecz jego przeciwnicy koncentrują się na tym, że kłamał i był uczestnikiem kłamstwa - powiedział ambasador Republiki Węgierskiej w Warszawie, Mihaly Gyoer.
20.09.2006 09:40
Nasz premier jeszcze przed utworzeniem rządu, na majowym posiedzeniu klubu socjalistów, wygłosił przemówienie, w którym postawił ultimatum, według którego albo zerwie się z praktyką stosowaną na Węgrzech od 16 lat, polegającą na fałszywej socjalnej demagogii, która nie ma szans na realizację w najbliższej przyszłości, albo on przestanie być premierem. W tym przemówieniu był dość samokrytyczny i z brutalną szczerością mówił też, że półtora roku jego władzy też jest częścią tego kłamstwa - powiedział ambasador Gyoer.
Skandal zaczął się od tego, że ktoś ujawnił to przemówienie, ten fragment - zauważył ambasador. Jego zdaniem, obecnie przeciwnicy premiera opierają swą politykę na tej jednej części wypowiedzi Gyurcsanyego, a dokładnie na tym, że kłamał i był uczestnikiem kłamstwa.
Chodzi jednak o więcej - dodał Gyoer. - O to, że premier jest gotów zerwać z polityką kłamstwa, zwodzenia i socjalnej demagogii, nawet w przypadku, gdy może doprowadzić to do utraty popularności.
Według Gyurcsanyego, nie jest kwestią, kto skłamał pierwszy, kto kłamał częściej i bardziej w węgierskiej polityce. Pytanie brzmi: kto pierwszy będzie miał odwagę z tym zerwać. I to właśnie jest zamiar tego rządu i zamiar premiera - tłumaczył ambasador.
Zaznaczył też, że zamieszki na ulicach Budapesztu i atak na siedzibę węgierskiej telewizji państwowej władze kraju uznały za pospolite przestępstwo. Jak zauważył, trzeba umieć rozróżnić, co jest normalną formą krytyki albo protestu wobec polityki innych i co jest w ramach ustroju konstytucyjnego dopuszczalne.
Wszystkie partie parlamentarne przyjęły wspólną deklarację polityczną - powiedział Gyoer. - Wzywają w niej obywateli do prowadzenia dyskusji politycznej i jednoznacznego odrzucenia środków przemocy, zachowania tolerancji wobec przedstawicieli innych poglądów, uszanowania pokoju i porządku w kraju. Mamy nadzieję, że to uspokoi sytuację.
Jeżeli przyjmujemy, że wszystkie partie przyjęły tę deklarację, to jest to dowód, że nie miały one nic wspólnego z tymi zamieszkami - zaznaczył węgierski ambasador. Dalsza debata będzie prowadzona w ramach konstytucyjnych - dodał.