Ambasador Szwecji "na dywaniku" w rosyjskim MSZ
Ambasador Szwecji w Moskwie Johan Molander został wezwany do MSZ Rosji, gdzie wiceminister spraw zagranicznych Władimir Cziżow zwrócił mu uwagę na niedopuszczalność stosowania (przez Sztokholm) podwójnych standardów w walce z międzynarodowym terroryzmem - poinformowała agencja Interfax.
23.03.2005 12:05
W ten sposób Moskwa zareagowała na podpalenie minionej nocy samochodu jednego z dyplomatów rosyjskich w Sztokholmie. Auto było zaparkowane przed domem, w którym mieszkają pracownicy ambasady Federacji Rosyjskiej w Szwecji.
Do podpalenia samochodu - co strona rosyjska uznała za akt terroru - przyznała się szerzej nieznana organizacja "Globalna intifada".
Cziżow - jak relacjonuje Interfax - zwrócił uwagę, że samochód został wysadzony w powietrze nazajutrz po opublikowaniu przez szwedzką agencję informacyjną TT wywiadu z jednym z przywódców działających na Północnym Kaukazie terrorystów, Szamilem Basajewem, w którym ten pochwalił Szwecję za +godne+ krytykowanie Moskwy i otwarcie zagroził nowymi aktami terrorystycznymi przeciwko Rosji oraz jej obywatelom.
Wszystko to świadczy o tym, że terroryści na terytorium Szwecji czują się swobodnie - ocenił przedstawiciel rosyjskiego MSZ.
Cziżow zażądał od władz Szwecji wzmocnienia ochrony rosyjskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Sztokholmie i jego pracowników. Szwedzki ambasador zapewnił, że postulat ten zostanie spełniony.
Jerzy Malczyk