Aleksander Kwaśniewski: niska frekwencja dowodem niedojrzałości
Kraj, który walczył o wolność, niepodległość, suwerenność, który ma największe zasługi dla zmiany Europy, jakoś nie uczestniczy w wyborach. Jest to, moim zdaniem, dowód niedojrzałości, dowód tego, że nie umiemy przyjąć na siebie tę część odpowiedzialności, którą w społeczeństwie obywatelskim należy przyjąć i głosować - powiedział w "Sygnałach Dnia" prezydent Aleksander Kwaśniewski.
14.06.2004 10:58
Sygnały Dnia: Przy naszym telefonie Prezydent Rzeczypospolitej Aleksander Kwaśniewski. Dzień dobry.
Aleksander Kwaśniewski: Witam państwa.
Sygnały Dnia: Panie prezydencie, już wielokrotnie podkreślał pan przy okazji wyborów i napływających informacji dotyczących frekwencji, że mamy do czynienia z pewnym defektem. Otóż ta frekwencja — niska, 20% — to właśnie to zjawisko. Dlaczego, jak pan sądzi?
Aleksander Kwaśniewski: Boję się, że to jest w ogóle najniższa w Unii Europejskiej.
Sygnały Dnia: Słowacy, zdaje się, będą dzierżyli czerwoną latarnię, to tak na pocieszenie.Poniżej 20%.
Aleksander Kwaśniewski: To rzeczywiście na pocieszenie. Natomiast mówię o defekcie, dlatego że mamy do czynienia z sytuacją podobną od piętnastu lat. Kraj, który walczył o wolność, niepodległość, suwerenność, który ma największe zasługi dla zmiany Europy, jakoś nie uczestniczy w wyborach, jest daleki od społeczeństwa obywatelskiego. To nie jest sytuacja tych wyborów, to jest sytuacja właściwie wszystkich wyborów od 89 roku, może z małym wyjątkiem do wyborów prezydenckich. Przyznam szczerze, rozmawiałem z socjologami, prosiłem tutaj do siebie wielu specjalistów i bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie. Czy to jest aż takie zaufanie do demokracji, że ona sobie da radę, że można nie głosować? Czy to jest po prostu brak odpowiedzialności? A, niestety, skłaniam się ku tej drugiej tezie — że jest to dowód niedojrzałości, dowód tego, że nie umiemy przyjąć na siebie tę część odpowiedzialności, którą w społeczeństwie obywatelskim należy przyjąć i głosować.
Sygnały Dnia: A może jest to dowód zmęczenia polityką?
Aleksander Kwaśniewski: Ale, wie pan, ja mówię o piętnastu latach. Gdyby to było wydarzenie, że stało się to w ciągu ostatnich kilku lat, to moglibyśmy mówić o zmęczeniu polityką, ale jak pan przypomni sobie nawet wybory prezydenckie w roku 90 czy później wybory parlamentarne w 91, to frekwencja też była niższa od średniej europejskiej. Wtedy trudno było mówić o zmęczeniu polityką. Raczej to powinien być wybuch wręcz zainteresowania polityką.
Sygnały Dnia: To tyle na temat frekwencji. A teraz komentarz do kolejności. Platforma Obywatelska miała być pierwsza i jest pierwsza. Ale przyzna pan, że drugie miejsce Ligi Polskich Rodzin to duża niespodzianka.
Aleksander Kwaśniewski: To jest niespodzianka dowodząca, że ta partia dysponuje zorganizowanym i stabilnym elektoratem i nie należy tego nie doceniać, bowiem przy 20% frekwencji to naprawdę było głosowaniem ludzi, którzy są bardzo związani ze swoimi partiami. I myślę, że ten wynik tak trzeba przede wszystkim interpretować.
Sygnały Dnia: Czy zgadza się pan z taką koncepcją, że gwiazda Samoobrony powoli gaśnie?
Aleksander Kwaśniewski: Ja się z tego powodu nie martwię, natomiast też nie wpadałbym tutaj w takie tony ostateczne. Świadczy to na pewno o tym, że elektorat Samoobrony nie jest tak bardzo zdyscyplinowany i zorganizowany, jak przewodniczący tej partii usiłuje nam to wmówić. Natomiast kiedy dojdzie do głosowania, kolejnych kilkanaście procent czy 20%, to tych głosów frustracji może się pojawić nieco więcej. Więc na pewno bym jeszcze tutaj nie ogłaszał finału tej batalii.
Sygnały Dnia: Bronisław Wildstein w "Rzeczpospolitej" pisze, że za wcześnie złożono do grobu Sojusz Lewicy Demokratycznej. No i Unię Pracy, bo w koalicji występują obie te partie.
Aleksander Kwaśniewski: To jest na pewno słuszna teza, ponieważ ta partie dysponuje swoim wiernym...
Sygnały Dnia: Mimo wszystko wiernym?
Aleksander Kwaśniewski: To widać, wynik mówi sam za siebie. To jest jednak ugrupowanie, które nie wisi w jakiejś politycznej czy społecznej próżni, ale ma swoje zaplecze społeczne i to też trzeba zrozumieć i docenić.