Akt oskarżenia ws. czerpania korzyści z prostytucji
Do wrocławskiego sądu trafił akt oskarżenia przeciwko sześciu kobietom oskarżonym o czerpanie korzyści z prostytucji. Grozi im do trzech lat więzienia. Prokuratura szacuje, że kobiet świadczących usługi seksualne było nie mniej niż 90.
Jak poinformowała Anna Zimoląg, rzeczniczka prasowa Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu, która prowadziła śledztwo, oskarżone to kobiety w różnym wieku i o różnym statusie społecznym. Organizowały one wyjazdy młodych, atrakcyjnych kobiet w różne miejsca w Polsce oraz za granicą i nakłaniały do uprawiania prostytucji w celu uzyskania z tego zysków.
- To były młode i bardzo atrakcyjne kobiety w wieku 19-24 lat. Jedynym kryterium była uroda i wiek. Były wyszukiwane w najróżniejszy sposób. Niektóre były modelkami, inne wyszukiwano na portalach społecznościowych. Jeszcze inne zgłaszały się same z polecenia koleżanki, która brała udział w tego typu wyjazdach zarobkowych. One wiedziały, gdzie jadą i po co. Nikt ich do niczego nie zmuszał - mówiła prokurator.
Dodała, że za dobę zarabiały od 400 do 600 euro. Zaznaczyła, że tego typu wyjazdy to nie były krótkie wypady; najczęściej trwały kilka, kilkanaście dni, w przypadku niektórych, najbardziej atrakcyjnych kobiet, nawet kilka tygodni. - To były wyjazdy w bardzo atrakcyjne rejony Polski lub Europy. Do kurortów, gdzie młode kobiety przebywały w eleganckim towarzystwie - mówiła Zimoląg.
Prokurator powiedziała, że ujawniono jeden przypadek, gdy na Majorkę pojechały dwie młode kobiety, w tym jedna małoletnia, które zostały wprowadzone w błąd. - Kobiety myślały, że będą pracować jako kelnerki na Majorce. Gdy dotarły na miejsce, zorientowały się, na czym ma polegać ich praca, odmówiły i wróciły do kraju - mówiła Zimoląg.
Oskarżone zorganizowały od kilku do nawet 123 wyjazdów - każda z nich.
Oskarżone, oprócz jednej, przyznały się do stawianych im zarzutów, choć - jak tłumaczyła prokurator - inaczej interpretują te zdarzenia. W myśl zawartej ugody zgodziły się na karę w zawieszeniu oraz przepadek mienia zarobionego na tym procederze. - To są bardzo różne kwoty, ale w niektórych przypadkach nawet 100 tys. zł - powiedziała Zimoląg.