Agata Szymczewska dostała od prezydenta miasta 75 tys. zł na zakup skrzypiec
Trzysta osób witało na placu
przed ratuszem w Koszalinie (Zachodniopomorskie) skrzypaczkę Agatę
Szymczewską, która wygrała XIII Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy
im. Henryka Wieniawskiego w Poznaniu.
31.10.2006 | aktual.: 31.10.2006 15:18
21-letnia Agata Szymczewska, która przyjechała do rodzinnego Koszalina służbowym samochodem prezydenta miasta z lotniska w Goleniowie (Zachodniopomorskie), była zaskoczona skalą powitania. Wiedziałam, że ma tu być skromna impreza, ale nie spodziewałam się takich tłumów- powiedziała skrzypaczka. Myślałam, że po wygraniu konkursu im. Wieniawskiego nic już mnie nie zaskoczy, ale teraz nie wiem co powiedzieć - tłumaczyła.
Tłum, którego lwią część stanowili uczniowie Zespołu Szkół Muzycznych w Koszalinie, odśpiewał skrzypaczce "Sto lat". Do ratusza Agata Szymczewska weszła po specjalnie rozłożonym na ulicy czerwonym dywanie. Towarzyszyli jej rodzice, brat i siostra.
W ratuszu na Szymczewską czekał 25-kilogramowy czekoladowo- wiśniowy tort ozdobiony wykonanymi z galaretki skrzypcami. Ozdobioną skrzypcami część ciasta Agata Szymczewska zabrała do domu na pamiątkę. Reszta tortu została zjedzona przez gości. Skrzypaczka osobiście kroiła ciasto.
W czasie uroczystości w ratuszu prezydent Koszalina Mirosław Mikietyński wręczył Agacie Szymczewskiej czek na 75 tys. zł. Jak wyjaśnił, ma to być skromny wkład mieszkańców Koszalina w zakup nowych skrzypiec. Szymczewska cały czas gra na instrumencie pożyczonym od jednego ze swoich profesorów.
Wręczając skrzypaczce czek prezydent Koszalina zacytował Leonarda da Vinci: "Piękno śmiertelnych rzeczy mija, lecz nie piękno sztuki".
Na konferencji prasowej po uroczystym powitaniu Agata Szymczewska powiedziała, że jeszcze nie wie, jakie skrzypce chciałaby kupić.
Nie wiem, jakie to są wymarzone skrzypce, nigdy nie miałam w ręku wielkiej klasy instrumentu na dłużej niż dwie-trzy minuty, zawsze miała dobre skrzypce i nie było ze mną tak jak z Wandą Wiłkomirską (słynna skrzypaczka, jedna z jurorek XIII Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego), która mówiła mi, że przez większość życia grała na puszce od sardynek - powiedziała Szymczewska.
Pytana o plany artystyczne ujawniła, że dostała dużo propozycji koncertowych, ale od zwycięstwa w konkursie im. Henryka Wieniawskiego "minęło zaledwie 48 godzin i nie potrafi jeszcze tego wszystkiego poukładać."
Tych koncertów jest tak dużo, że mogłabym grać dzień po dniu. To zdecydowanie wybiega poza moje możliwości kondycyjne, nigdy tyle nie grałam, nie jestem przyzwyczajona do takiej liczby koncertów - zastrzegła skrzypaczka. Ojciec Agaty Szymczewskiej podkreślił na konferencji, że mimo wygranej w konkursie najważniejsze są studia. Agata uczy się równolegle w Poznaniu i Hanowerze. Zajęcia na obu uczelniach kontynuuje w toku indywidualnym, jest w połowie studiów.
Córka przede wszystkim jest studentką, a dopiero potem artystką. Taki zawarliśmy układ przed jej udziałem w konkursie Wieniawskiego - powiedział Wojciech Szymczewski. Dlatego na pewno nie będzie grała wszędzie i wszystkiego - zaznaczył.
Pierwsza nauczycielka Szymczewskiej, Danuta Kalut-Jakubowska, powiedziała, że Agata, która zaczynała naukę gry na skrzypcach jako sześciolatka w eksperymentalnej klasie przedszkolnej w Zespole Szkół Muzycznych w Koszalinie, od samego początku zdradzała wielki talent. Lubiła grać i nie miała żadnych problemów z techniką. Wszystkim nauczycielom należałoby życzyć takich uczniów - zaznaczyła Kalut-Jakubowska.