PolskaAfera z esbekiem w Lublinie - PO musiała się wycofać

Afera z esbekiem w Lublinie - PO musiała się wycofać

Radni mieli w czwartek głosować w sprawie nazwania placu przed Lubelskim Towarzystwem Naukowym imieniem dr. Adama Stanowskiego. Ale do przewodniczącego Rady Miasta trafiło pismo wskazujące, że Stanowski był tajnym współpracownikiem SB. Projekt uchwały wycofano.

27.05.2011 | aktual.: 30.05.2011 10:07

Dr Adam Stanowski w trakcie II wojny światowej walczył w Szarych Szeregach i AK. Brał udział w powstaniu warszawskim. Działał w "Solidarności", 1980 r. został przewodniczącym Tymczasowego Komitetu Założycielskiego NSZZ "S" w KUL. Brał udział w rozmowach Okrągłego Stołu. Był senatorem I kadencji. Zmarł w 1990 roku. Przez całe życie był związany z Lublinem.

Nadanie placowi przed LTN imienia Stanowskiego zaproponowała radna Elżbieta Mroczkowska z PO. - Dr Adam Stanowski był postacią niezwykle zasłużoną i znaczącą dla działalności niepodległościowej, w czasie niemieckiej okupacji, a później także w okresie władzy komunistycznej - napisała w uzasadnieniu. Pomysł poparli inni radni Platformy.

Uchwałę w tej sprawie rajcy mieli głosować dzisiaj. Ale do Piotra Kowalczyka, przewodniczącego rady, trafił list od prof. Jerzego Rebety z KUL. Autor pisze, opierając się na informacji z IPN, że Stanowski był współpracownikiem bezpieki o pseudonimie "Romuald".

- Z dokumentów znajdujących się w mojej teczce w IPN wynika jednoznacznie, że dr Stanowski donosił organom bezpieczeństwa na mnie i innych pracowników KUL. Z tego powodu m.in. nie dostawałem paszportu, blokowano także przyznanie mi docentury - mówi prof. Rebeta. - Wiem o tym od dawna, nie chciałem jednak tego upubliczniać. Zdecydowałem się teraz, kiedy chciano nazwać plac imieniem dr. Stanowskiego - dodaje.

PO wycofała projekt uchwały o nazwaniu placu. Jak jednak tłumaczy Stanisław Podgórski, przewodniczący klubu PO w Radzie Miasta, przyczyną nie było wspomniane pismo. - Po prostu nie jesteśmy dziś wystarczająco przygotowani do odbycia dyskusji na ten temat. Nie zdążyliśmy zaprosić na sesję wszystkich osób, które chcielibyśmy, żeby były obecne podczas podejmowania tej uchwały - zaznaczył Podgórski.

Radni PO podkreślali też, że wcześniej pytali o Stanowskiego w IPN i żadnej informacji o jego rzekomej współpracy z SB nie dostali.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (36)