Abp Gocłowski nie chce być honorowym obywatelem Gdańska
Metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski odmawia przyjęcia honorowego obywatelstwa Gdańska. Zabolała go opinia, że jego przyznanie jest elementem politycznej gry prezydenta miasta Pawła Adamowicza.
13.04.2006 | aktual.: 13.04.2006 11:15
Ksiądz arcybiskup zawsze był człowiekiem zgody i kompromisu, rozumiem jego decyzję, przyjąłem ją z ubolewaniem - powiedział wczoraj Paweł Adamowicz, pomysłodawca wyróżnienia metropolity. Tłumaczy, że tytuł miał zostać nadany z okazji przypadającej 24 czerwca 50 rocznicy święceń kapłańskich abp. Gocłowskiego. Wczorajsza "Gazeta Wyborcza Trójmiasto" wydrukowała wypowiedź radnego niezależnego Wiesława Kamińskiego, który stwierdził, że przyznanie tytułu "to wykorzystywanie autorytetu arcybiskupa i Kościoła w kampanii wyborczej".
Po przeczytaniu tej opinii właśnie, wczoraj rano, abp Gocłowski postanowił odmówić przyjęcia wyróżnienia. Paweł Adamowicz ma nadzieję, że do sprawy będzie można wrócić po wyborach. - Sprawa tego wyróżnienia jest już definitywnie zamknięta - stwierdził tymczasem w rozmowie z "Dziennikiem" abp Tadeusz Gocłowski. - Dla mnie cenne jest rzeczywiste obywatelstwo, a jeśli chodzi o honorowe, to w takim kontekście nie będziemy się w to bawić. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz chciał nadania metropolicie gdańskiemu abp. Tadeuszowi Gocłowskiemu tytułu honorowego obywatela miasta. Przygotował odpowiednią inicjatywę.
Opozycyjny radny Wiesław Kamiński uważa, że nie prezydent, a radni mają takie uprawnienia i całą sprawę uznał za grę polityczną prezydenta. Skutek jest taki, że abp Gocłowski odmówił przyjęcia wyróżnienia. Paweł Adamowicz zapewnia, że nadanie tytułu metropolicie nie miało kontekstu politycznego. - 24 czerwca przypada 50 rocznica święceń kapłańskich księdza arcybiskupa - tłumaczy powody swojej inicjatywy prezydent Gdańska. Jeszcze do wtorku metropolita zgadzał się na przyjęcie tytułu, o przyznaniu którego na majowej sesji miała zdecydować Rada Miasta. - Zawsze taką osobę najpierw pyta się o zgodę. Zgodę arcybiskupa otrzymaliśmy już w ubiegłym roku - podkreśla Adamowicz.
- Rocznicy święceń kapłańskich Jego Ekscelencji nie dało się przesunąć. To, że w tym roku są też wybory samorządowe, nie ma związku. Innego zdania jest opozycyjny radny niezależny Wiesław Kamiński (dawniej PO i LPR). Wczorajsza "Gazeta Wyborcza Trójmiasto" wydrukowała jego wypowiedź, w której stwierdził o pomyśle Adamowicza: "To wykorzystywanie autorytetu arcybiskupa i Kościoła w kampanii wyborczej" - To Paweł Adamowicz powinien przeprosić księdza arcybiskupa za stawianie go w takiej sytuacji. Ja też przepraszam, choć nie czuję się winny - powiedział "Dziennikowi" Kamiński. Jego zdaniem, wątpliwości budził przede wszystkim tryb zgłaszania kandydatury metropolity gdańskiego do wyróżnienia. - Takie prawo ma grupa radnych lub klub radnych, a nie prezydent miasta - uważa Kamiński.
Prezydent na wczorajszej konferencji w tej sprawie wystąpił z przewodniczącym Rady Miasta Bogdanem Oleszkiem. Oleszek stwierdził, że w trybie zgłoszenia metropolity do wyróżnienia nie ma nic nadzwyczajnego. - Wniosek o nadanie tytułu księdzu arcybiskupowi mieliśmy dyskutować na konwencie seniorów rady po świętach - dodał Oleszek. "Osobiście jestem zbulwersowany. Nie z powodu decyzji Jego Ekscelencji, ale z powodu postawy i wypowiedzi niektórych radnych miasta Gdańska.
Jak widać, niegodnych tego zaszczytnego tytułu, sfrustrowanych ciągłymi niepowodzeniami, pseudodziałaczy politycznych, którzy tylko w sposób negatywny, destrukcyjny i burzący potrafią zaistnieć w życiu naszego miasta" - napisał m.in. prezydent Adamowicz w wydanym wczoraj oświadczeniu. Radny Kamiński zauważył, że gdyby inicjatywę o przyznaniu honorowego obywatelstwa metropolicie zgłosili radni, a nie prezydent, to sprawa przeszłaby bez kłopotów. - Sam głosowałbym jak najbardziej "za" - stwierdził Kamiński.
Michał Lewandowski
m.lewandowski@prasa.gda.pl