Aaa astronautę zatrudnię
NASA pierwszy raz od lat rozpoczyna nabór astronautów do nowych misji. Jakie trzeba mieć CV, żeby móc polecieć na Marsa? Na to pytanie odpowiada Piotr Włoczyk w tygodniku "Do Rzeczy".
Niestety, żeby dostać najbardziej prestiżową pracę w NASA, same dobre chęci i genialny umysł nie wystarczą. Kryteria naboru kandydatów są bezlitosne: wzrost musi się mieścić w widełkach 1,57-1,90 m, a serce musi być mocne jak dzwon - ciśnienie krwi nie może być w stanie spoczynku wyższe niż 140/90 (NASA nie może sobie pozwolić na ryzyko - koszt awaryjnego sprowadzenia człowieka z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej sięgałby setek milionów dolarów, a w przypadku lotu na Marsa byłoby to niemożliwe).
Można wprawdzie nosić szkła kontaktowe, ale na teście ostrości wzroku nie można sobie pozwolić na popełnienie choćby jednego błędu. Nie ma co prawda limitu wieku, ale trzeba mieć amerykański paszport - nawet najzdolniejszy obcokrajowiec nie ma co marzyć o kosmicznym locie z NASA.
Chętni muszą mieć minimum licencjat któregoś z kierunków inżynierskich, nauk biologicznych, fizyki lub matematyki. Oczywiście NASA nie uznaje dyplomów wszystkich uczelni wyższych - pod uwagę brani są tylko absolwenci najlepszych uniwersytetów. W praktyce licencjat na niewiele może się zdać w starciu z konkurencją - większość astronautów może się wylegitymować doktoratami. Konieczne jest posiadanie przynajmniej trzyletniego doświadczenia w zawodzie, które pokazuje jednocześnie, że kandydat nie przestaje się rozwijać.
Poszukiwani są też oczywiście piloci. Kandydaci muszą wylegitymować się m.in. tysiącem godzin za sterami samolotu w charakterze dowódcy.
Tylko czternastu
Sito wymagań jest niezwykle gęste, a konkurencja ogromna. Gdy cztery lata temu NASA organizowała ostatni nabór, na jej ofertę odpowiedziało 6,3 tys. osób. Spośród nich wybrano osiem. Szansa dostania się do NASA równa jest więc 0,13 proc.
CV do Programu Selekcji Astronautów będzie można składać od 14 grudnia za pośrednictwem strony www.usajobs.gov. Wyniki naboru zostaną ogłoszone w maju 2017 r. Już dziś wiadomo jednak, że NASA szuka nie więcej niż 14 kandydatów do szkolenia (obecnie ma 47 aktywnych astronautów).
Wymagania są olbrzymie, ale pensja wcale nie jest kosmiczna - w zależności od kwalifikacji i stażu pracy astronauta może liczyć na wynagrodzenie mieszczące się między 66 a 145 tys. dol. rocznie.
Nowe wyzwania
Obecny nabór związany jest z nowymi misjami, które amerykańscy astronauci odbywać będą już na pokładach własnych pojazdów kosmicznych. Od kiedy w 2011 r. NASA zakończyła program lotów wahadłowców, Amerykanie uzależnieni są od Rosjan - na Międzynarodową Stację Kosmiczną dostają się na pokładach sojuzów. Dla Rosjan to świetny interes - jedno miejsce w sojuzie sprzedają za około 71 mln dol. Za dwa lata NASA planuje rozpocząć loty na orbitę na pokładach amerykańskich statków kosmicznych nowej generacji. W dalszej perspektywie planowane są loty na asteroidę (2025 r.) oraz załogowa misja na Marsa (lata 30.).
"Ta kolejna grupa amerykańskich odkrywców Kosmosu będzie inspiracją dla marsjańskiego pokolenia i pomoże nam w dotarciu do celu: odciśnięciu śladów ludzkiej stopy na Czerwonej Planecie” - tymi słowami szef NASA Charles Bolden zachęca kandydatów do wzięcia udziału w naborze.
Warto spróbować
Szczęściarze, którzy przejdą proces rekrutacyjny, będą mieli dwuletnie szkolenie, podczas którego skorzystają z wartej miliardy dolarów infrastruktury NASA. Przykładowo w Johnson Space Center w Houston będą ćwiczyli spacery kosmiczne w olbrzymim basenie, w którym zatopiona jest makieta Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Same skafandry kosmiczne, w których ćwiczą astronauci, kosztują minimum 10 mln dol. za sztukę. Jednym z najbardziej wymagających elementów szkolenia są loty na pokładzie tzw. rzygającej komety, odrzutowca NASA, który gwałtownie wznoszą się i opadając, daje pojęcie o tym, jak to jest przebywać w stanie nieważkości.
Nawet jednak ci, którzy nie dostaną się na misję na Marsa, nie powinni narzekać. Już sam pobyt na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej daje coś, czego nie da żadna inna praca na świecie – możliwość oglądania wschodu słońca 15 razy na dobę.
Nowy numer "Do Rzeczy" od poniedziałku w kioskach