500+ potrafi przesłonić wszystko. Kobieta porzuciła dziecko, ale po pieniądze poszła
Gigantyczna skala programu 500+ sprawia, że i wyłudzeń nie brakuje. W minionym roku polskie rodziny bezprawnie pobrały 48 mln zł. Okazuje się, że dla niektórych pieniądze są ważniejsze niż własne dziecko.
- W 2017 r. zostało wypłacone ponad 24 mld zł, z tego 48 mln zł to świadczenia nienależnie pobrane. To 0,2 proc. wszystkich kwot wypłaconych w ramach 500+ - mówił w programie "Money. To się liczy" wiceminister rodziny Bartosz Marczuk. - To margines marginesu - oceniał.
Nie ma wątpliwości, że pieniądze od rządu pomagają wielu rodzinom. Wystarczy wspomnieć, że prawie 30 proc. rodzin, korzystających z programu Rodzina 500+, uregulowało albo zmniejszyło swoje długi - wynika z badania BIG InfoMonitor i BIK.
Niestety przy skali programu nie brakuje również sytuacji patologicznych. Zwraca na nie uwagę portal lublin112.pl. Jak informuje, w Lublinie od początku funkcjonowania programu, wszczęte zostały 243 sprawy związane z nienależnym pobieraniem świadczenia. Łącznie mieszkańcy Lublina muszą zwrócić do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie ponad 389 tys. złotych. Największa kwota, jaką musi oddać dana osoba, wynosi 6,5 tys. złotych.
500+ w Europie. Zobacz, ile pieniędzy dostają dzieci w innych krajach
Najczęściej Polacy po prostu zaniżają swoje dochody, ale bywają dużo bardziej oburzające przypadki. Jak podaje portal, jeden z nich dotyczył osoby, która złożyła wniosek o pieniądze na dziecko, które z nią nie mieszkało. Doszło także do sytuacji, gdy kobieta zaraz po urodzeniu, porzuciła dziecko w szpitalu, później jednak bez skrupułów udała się po pieniądze z 500+. W obu tych przypadkach sprawą zajęła się prokuratura.
500+ zamiast pracy
Wyłudzanie pieniędzy to nie jedyny negatywny efekt 500+. Dla około 100 tys. kobiet pieniądze okazały się wystarczające, by całkowicie zrezygnować z pracy.
- Miałam pracować w markecie na kasie. Na początek dostałabym ok. 2 tys. zł na rękę. Na same dojazdy do pracy wydałabym ok. 500-600 zł. Trzeba by jeszcze zatrudnić kogoś do opieki nad dziećmi. Z pensji zostałby mi grosze - stwierdziła w rozmowie z money.pl Alicja. - A tak dostaję "tysiaka", czyli połowę tego, co zarobiłabym w sklepie. Mam czas dla dzieci i męża. Nie muszę żyć z kalendarzem w ręku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.