500+ potrafi przesłonić wszystko. Kobieta porzuciła dziecko, ale po pieniądze poszła

Gigantyczna skala programu 500+ sprawia, że i wyłudzeń nie brakuje. W minionym roku polskie rodziny bezprawnie pobrały 48 mln zł. Okazuje się, że dla niektórych pieniądze są ważniejsze niż własne dziecko.

500+ potrafi przesłonić wszystko. Kobieta porzuciła dziecko, ale po pieniądze poszła
Źródło zdjęć: © Pixabay.com
Patryk Skrzat

- W 2017 r. zostało wypłacone ponad 24 mld zł, z tego 48 mln zł to świadczenia nienależnie pobrane. To 0,2 proc. wszystkich kwot wypłaconych w ramach 500+ - mówił w programie "Money. To się liczy" wiceminister rodziny Bartosz Marczuk. - To margines marginesu - oceniał.

Nie ma wątpliwości, że pieniądze od rządu pomagają wielu rodzinom. Wystarczy wspomnieć, że prawie 30 proc. rodzin, korzystających z programu Rodzina 500+, uregulowało albo zmniejszyło swoje długi - wynika z badania BIG InfoMonitor i BIK.

Niestety przy skali programu nie brakuje również sytuacji patologicznych. Zwraca na nie uwagę portal lublin112.pl. Jak informuje, w Lublinie od początku funkcjonowania programu, wszczęte zostały 243 sprawy związane z nienależnym pobieraniem świadczenia. Łącznie mieszkańcy Lublina muszą zwrócić do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie ponad 389 tys. złotych. Największa kwota, jaką musi oddać dana osoba, wynosi 6,5 tys. złotych.

Najczęściej Polacy po prostu zaniżają swoje dochody, ale bywają dużo bardziej oburzające przypadki. Jak podaje portal, jeden z nich dotyczył osoby, która złożyła wniosek o pieniądze na dziecko, które z nią nie mieszkało. Doszło także do sytuacji, gdy kobieta zaraz po urodzeniu, porzuciła dziecko w szpitalu, później jednak bez skrupułów udała się po pieniądze z 500+. W obu tych przypadkach sprawą zajęła się prokuratura.

500+ zamiast pracy

Wyłudzanie pieniędzy to nie jedyny negatywny efekt 500+. Dla około 100 tys. kobiet pieniądze okazały się wystarczające, by całkowicie zrezygnować z pracy.

- Miałam pracować w markecie na kasie. Na początek dostałabym ok. 2 tys. zł na rękę. Na same dojazdy do pracy wydałabym ok. 500-600 zł. Trzeba by jeszcze zatrudnić kogoś do opieki nad dziećmi. Z pensji zostałby mi grosze - stwierdziła w rozmowie z money.pl Alicja. - A tak dostaję "tysiaka", czyli połowę tego, co zarobiłabym w sklepie. Mam czas dla dzieci i męża. Nie muszę żyć z kalendarzem w ręku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)