5-latek z Sopotu pokonał 10 km. Jak doszło do tej sytuacji?
Pięcioletni chłopiec z Sopotu uciekł z przedszkola i dotarł aż do stacji SKM Gdańsk Śródmieście, pokonując 10 km. Policja bada, jak mogło dojść do tego incydentu.
Co musisz wiedzieć?
- 5-letni chłopiec zaginął z przedszkola w Sopocie, a zgłoszenie o jego zaginięciu wpłynęło do policji o godzinie 12:09.
- Dziecko zostało odnalezione 10 km dalej, na stacji SKM Gdańsk Śródmieście, około godziny 12:35.
- Funkcjonariusze natychmiast rozpoczęli poszukiwania, pozostając w kontakcie z matką chłopca i współpracując z dyspozytorem SKM.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Utknęła mu moneta na myjni. Wpadł w furię i wszystko się nagrało
Jak chłopiec pokonał 10 km?
Zgłoszenie o zaginięciu 5-latka wpłynęło do sopockiej policji o godzinie 12:09. Funkcjonariusze natychmiast rozpoczęli poszukiwania, sprawdzając okolice przedszkola oraz miejsca, gdzie dziecko mogło się udać. W pewnym momencie pojawiła się informacja, że chłopiec mógł wsiąść do pociągu Szybkiej Kolei Miejskiej.
Czytaj również: Ulice w mieście popłynęły. Potężna awaria w Łodzi
Co zrobiła policja po otrzymaniu zgłoszenia?
Policjanci skontaktowali się z dyspozytorem SKM, a około godziny 12:35 otrzymali wiadomość, że na stacji Gdańsk Śródmieście przebywa samotny chłopiec. Zgłoszenie pochodziło od pasażerki pociągu, która powiadomiła kierownika składu. Funkcjonariusze potwierdzili, że to poszukiwany 5-latek.
Chłopiec został przekazany matce, a policja bada, jak mogło dojść do samowolnego oddalenia się dziecka z przedszkola i pokonania tak dużego dystansu bez żadnej opieki. Podkom. Lucyna Rekowska z sopockiej policji w rozmowie z RMF FM potwierdziła, że na szczęście dziecku nic się nie stało.
Źródło: RMF24