27 listopada mowa końcowa prokuratora w procesie "łowców skór"
Dopiero 27 listopada prokuratora wygłosi przed
Sądem okręgowym w Łodzi mowę końcową w procesie "łowców skór".
Oskarżyciel miał wystąpić we wtorek, ale zawrócił się do sądu z
wnioskiem o przerwanie rozprawy, a sąd uwzględnił ten wniosek.
14.11.2006 | aktual.: 14.11.2006 15:51
W procesie "łowców skór" na ławie oskarżonych zasiada dwóch b. sanitariuszy i dwóch b. lekarzy łódzkiego pogotowia ratunkowego
Proces jest trudny, skomplikowany i poprosiłem sąd o chwilę refleksji. Sprawa jest precedensowa, o zabójstwo praktycznie niewykrywalne i dlatego jest taka trudna- powiedział dziennikarzom prokurator Robert Tarsalewski. Przyznał, że to najtrudniejsza sprawa, jaką prowadził w swojej 20-letniej karierze prokuratorskiej.
Tarsalewski dodał, że wyrok w tej sprawie będzie miał znaczenie dla innych śledztwa prowadzonych przez łódzką prokuraturę apelacyjną ws. afery w łódzkim pogotowiu.
W listopadzie mowy wygłosić mają także niektórzy pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych, a w grudniu głos zabiorą pozostali pełnomocnicy i obrońcy oskarżonych. Ostatni termin przeznaczony na głosy stron wyznaczono na 14 grudnia; wyrok zapadnie prawdopodobnie jeszcze w tym roku.
W poniedziałek, po przesłuchaniu ostatnich świadków sąd zamknął przewód sądowy; jednocześnie uprzedził strony o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej niektórych czynów zarzucanych oskarżonym.
Proces toczył się ponad półtora roku; w tym czasie odbyło się 100 rozpraw, przesłuchano około 400 świadków, m.in. pracowników pogotowia, właścicieli firm pogrzebowych i rodziny zmarłych pacjentów oraz biegłych z zakresu anestezjologii i intensywnej terapii. Łącznie zbadano 91 przypadków zgonów pacjentów w latach 2000-2001
Odpowiadający przed sądem dwaj b. sanitariusze Andrzej N. i Karol B. oskarżeni są o zabójstwa w latach 2000-2001, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, w sumie pięciu pacjentów (Karol B. - jednego), którym mieli podać preparat zwiotczający mięśnie - pavulon. Przed sądem oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zbrodni (N. przyznał się do nich w trakcie śledztwa). Obaj przyznali się za to do przyjmowania pieniędzy od firm pogrzebowych za informacje o zgonach pacjentów oraz do fałszowania recept.
Do winy nie przyznają się również dwaj lekarze: Janusz K., wobec którego sąd lekarski nieprawomocnie orzekł już zakaz wykonywania zawodu, i Paweł W. Prokuratura oskarżyła ich o narażenie łącznie 14 pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne doprowadzenie do ich śmierci oraz branie łapówek od zakładów pogrzebowych.
Byłym sanitariuszom grozi dożywocie; lekarzom, którzy odpowiadają z wolnej stopy, do 10 lat więzienia.