27‑latek, poszukiwany za podanie trujących substancji, został zatrzymany w Sopocie
27-latek, podejrzany pierwotnie o podanie trójce młodych ludzi tabletki gwałtu, został zatrzymany przez sopocką policję. W efekcie jego działań 22-letni mieszkaniec Gdyni zmarł, a dwie pozostałe osoby trafiły do szpitala. Z informacji policji wynika, że trującą substancją nie była pigułka gwałtu, ale płyn samochodowy dolany do napojów.
- Do zatrzymania mężczyzny doszło w bardzo prozaicznych warunkach. Został wezwany na komendę w celu przesłuchania. I po prostu przyszedł. Nie spodziewał się, że zostanie zatrzymany. Dzisiaj zostanie doprowadzony do prokuratury, a do sądu skierowaliśmy wniosek o areszt – mówi Wirtualnej Polsce mł. asp. Karina Kamińska, oficer prasowy sopockiej policji.
27-letni mężczyzna nie przyznał się do winy. Prokurator postawił mu zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka oraz narażenia dwóch osób na utratę życia i zdrowia.
Do tragicznego zdarzenia doszło pod koniec grudnia ubiegłego roku. Wówczas trójka imprezowiczów otrzymała od nieznanego im mężczyzny drinki. Poszli wspólnie do toalety, gdzie je wypili. Krótko po zdarzeniu zaczęli słabnąć i stracili przytomność. Para mężczyzn wraz z towarzyszącą im kobietą, trafiła do gdyńskiego szpitala z objawami ciężkiego zatrucia. Następnego dnia po zdarzeniu placówkę opuściła 22-letnia Niemka, a następnie 30-letni Wenezuelczyk. W najgorszym stanie był 22-latek z Gdyni. Mężczyzna zmarła sześć dni od zdarzenia.
27-latek ze Sztumu wlał im do drinków płyn do czyszczenia felg samochodowych, czyli GHB. Był już przesłuchiwany kilka dni po zdarzeniu. - Tożsamość zatrzymanego udało się nam ustalić w ciągu trzech dni. Jednak ze względu na brak stałego zamieszkania nie było z nim kontaktu. Przełom nastąpił pod koniec lutego. Został wówczas przesłuchany po raz pierwszy, ale w charakterze świadka. Nie było wówczas jeszcze dostatecznych dowodów umożliwiających jego zatrzymanie – dodaje Kamińska.
Działania operacyjne szybko przyniosły skutek. Zabezpieczono nagrania z klubowego monitoringu i przesłuchano świadków. Jeszcze tego samego dnia śledczy dokonali przeszukania mieszkań. W jednym z nich znaleziono substancję psychoaktywną, zwaną tabletką gwałtu.
Mężczyźnie grozi 5 lat więzienia. W jego mieszkaniu funkcjonariusze znaleźli podejrzaną ciecz i porównali ją z substancją, którą ujawniono w krwi ofiar.