26 sierpnia zaczynamy przejmować kontrolę w polskiej strefie w Iraku
26 sierpnia żołnierze z Polski i
Bułgarii przejmą kontrolę nad pierwszą z pięciu prowincji,
leżących w centralnopołudniowej strefie stabilizacyjnej w Iraku -
poinformowali Amerykanie w bazie Babilon pod miastem
Hilla, na południe od Bagdadu.
Ostatnią prowincję zaczną kontrolować kraje latynoskie w dniu przejęcia przez wielonarodową dywizję pod dowództwem Polaków odpowiedzialności za całą strefę.
Prowincja Karbala przejdzie pod kontrolę Polaków i Bułgarów 26 sierpnia; 28 sierpnia Ukraińcy przejmą odpowiedzialność za prowincję Wasit, a żołnierze z Hiszpanii i Dominikany za Kadihiję.
1 września Polska, Węgry i Filipiny przejmą odpowiedzialność za prowincję Babil, a 3 września Honduras i Salwador za prowincję Nadżaf - poinformowali w bazie dowodzenia Babilon oficerowie z 1. Korpusu Ekspedycyjnego Piechoty Morskiej USA.
Jak powiedział płk Larry Brown z marines, także po przejęciu przez międzynarodową dywizję po polskim dowództwem odpowiedzialności za całą strefę, na miejscu pozostanie bardzo wielu żołnierzy amerykańskich. Brown nie podał ich liczby.
Do obozu, gdzie będzie działało dowództwo 9-tysięcznej międzynarodowej dywizji, przybywają wciąż nowi żołnierze z Ukrainy, Węgier, Hiszpanii i Łotwy. W niedzielę na miejsce dojechali żołnierze z 10. Batalionu Zmechanizowanego ze Świętoszowa.
Na początek - wojskowi administratorzy
Dopóki nie powstaną irackie władze cywilne, administratorami prowincji w centralnopołudniowej strefie stabilizacyjnej w Iraku będą dowódcy grup bojowych, odpowiedzialnych za poszczególne prowincje - poinformował Brown. Wskazywał, że trudności nastręcza znalezienie Irakijczyków, którzy przejęliby administrację, a także scentralizowany schemat zarządzania istniejący dotychczas w Iraku.
"Zaraz po zakończeniu działań bojowych zreorganizowaliśmy nasze jednostki do działań cywilnych" - powiedział płk Brown. Dodał, że_ "Saddamowska administracja była silnie scentralizowana. Gdy reżim w Bagdadzie upadł, zabrakło poleceń z centrali. Upłynie kilka miesięcy, zanim tymczasowe władze irackie będą zdolne do zbierania i przekazywania informacji i koordynowania decyzji. Irackie ministerstwa są wciąż powolne"_.
"Na razie to Bagdad określa, np. ile megawatów prądu ma trafić do danej prowincji. Spróbujemy zdecentralizować ten system. Ustalenia na poziomie centralnym, ile kto potrzebuje energii, jest niemożliwe. Władze prowincji powinny móc przynajmniej rozdzielać przydzieloną ilość energii między poszczególne miejscowości" - wyjaśniał Brown.
Wyraził przekonanie, że znajdą się właściwi ludzie na cywilne stanowiska w administracji, ale to potrwa. "Na razie za poszczególne prowincje odpowiadają wojskowi dowódcy. Problemem jest, kto ma przejąć administrację. Gdy tu przyszliśmy wyłapaliśmy i wyrzuciliśmy wszystkich wyższych funkcjonariuszy partii Baas. Stanowisk nie można obsadzać byłymi funkcjonariuszami, ani przestępcami" - powiedział amerykański oficer.
"Kiedy nowi ludzie obejmują stanowiska, obserwujemy czy są kompetentni i czy nie są skorumpowani. Mamy wielu byłych policjantów i wojskowych, ale zauważyliśmy, że ludzie im nie ufają, bo służyli wcześniej Saddamowi. Mamy 52% potrzebnych policjantów, wielu wyrzuciliśmy, bo okazali się skorumpowani lub leniwi" - określił Brown sytuację. Na razie irackich policjantów wspomagają amerykańscy żandarmi.
Pułkownik zapewnił, że amerykańskie władze wojskowe nie ograniczają wolności prasy. "Zamknęliśmy dwie gazety, bo podżegały do przemocy. Nie wszyscy nas lubią, gazety mogą pisać, co chcą, nawet jeśli nas nie lubią, z wyjątkiem weźcie broń i strzelajcie do koalicji
" - powiedział uzasadniając zamknięcie gazet.