Świat20 tys. osób żądało uwolnienia przywódcy Kurdów

20 tys. osób żądało uwolnienia przywódcy Kurdów

Ok. 20 tysięcy osób wyszło w niedzielę na ulice zamieszkiwanego głównie przez Kurdów miasta Diyarbakir na południowym wschodzie Turcji, domagając się uwolnienia kurdyjskiego przywódcy Abdullaha Ocalana. Od 1999 r. odbywa on karę dożywotniego więzienia.

20 tys. osób żądało uwolnienia przywódcy Kurdów
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | SEDAT SUNA

16.02.2015 | aktual.: 16.02.2015 03:30

Protest w 16. rocznicę pojmania Ocalana, lidera rebeliantów z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), zorganizowano także w Sirnak, na wschód od Diyarbakir. "Niech żyje Ocalan" - skandowano. Wielu demonstrantów niosło zdjęcia 65-letniego założyciela PKK.

Według deputowanej kurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej (HDP) Selmy Irmak, rozmowy pokojowe między rządem w Ankarze a PKK powinny dotyczyć także uwolnienia Ocalana.

- Naród kurdyjski nie akceptuje tego, że jej przywódca jest w niewoli. Ocalan przebywa w więzieniu od 16 lat, a negocjacje trwają już dwa lata. Jeśli chcecie atmosfery pokoju, doprowadźcie negocjacje do końca i demokratyzujcie Turcję. Jeśli chcecie rozwiązania, wypuśćcie na wolność przywódcę narodu kurdyjskiego - mówiła deputowana, ostrzegając jednocześnie, że jeśli Ocalan nie zostanie uwolniony Kurdowie, będą przez "kolejne 30 lat walczyć o wolność".

Według agencji EFE podczas demonstracji nie doszło do poważnych incydentów. Z kolei Reuters pisze o ulicznych bitwach w Sirnak i Diyarbakir, największym mieście na południowym wschodzie kraju. W Sirnak policja zatrzymała 17 demonstrantów.

Konflikt turecko-kurdyjski

Rząd Turcji rozpoczął rozmowy z Ocalanem pod koniec 2012 roku, próbując zakończyć konflikt, w wyniku którego w ciągu 30 lat zginęło ponad 45 tys. osób, głównie Kurdów. W marcu 2013 roku PKK ogłosiła rozejm, który miał położyć kres powstaniu kurdyjskich bojowników walczących początkowo o utworzenie w południowo-wschodniej Turcji własnego państwa, a później - po złagodzeniu żądań - o zwiększenie praw politycznych i kulturowych ludności kurdyjskiej. W ramach procesu pokojowego bojownicy z PKK, która uznawana jest w Turcji, UE i USA za organizację terrorystyczną, zaczęli się wycofywać z Turcji do obozów w północnym Iraku.

Jak pisze agencja Reutera, nadzieje Ankary na całkowitą likwidację PKK jako ugrupowania zbrojonego utrudnia fakt, że rebelianci odgrywają dużą rolę w walkach z dżihadystami z organizacji Państwo Islamskie (IS) w Syrii i Iraku.

Jesienią ub.r. wielu działaczy kurdyjskich wiązało przyszłość procesu pokojowego z losem kurdyjskiego miasta Kobane położonego w Syrii przy granicy z Turcją, które od połowy września było atakowane przez IS.

Odmowa zgody Ankary na przepuszczenie przez granicę Kurdów, w tym irackich, którzy chcieli iść z pomocą Kurdom w Kobane, doprowadziła na początku października do kurdyjskich protestów w Turcji; w wyniku starć z policją zginęło ponad 30 osób.

Napięcie zmalało, gdy szef tureckiego MSZ Mevlut Cavusoglu powiedział, że jego kraj ułatwi dotarcie irackim peszmergom (kurdyjskim bojownikom) z pomocą do Kobane. W ostatnich wyparli oni dżihadystów z tego miasta.

W sobotę turecki premier Ahmet Davutoglu oświadczył, że proces pokojowy osiągnął punkt krytyczny i że oczekuje "pięknej wiosny", jeśli Kurdowie złożoną broń.

Zobacz także: Kurdowie wdarli się do Parlamentu Europejskiego

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)