17 zatrzymanych ws. "obozów pracy" we Włoszech
W Polsce zatrzymano już 17 osób zamieszanych
w zmuszanie Polaków do niewolniczej pracy we Włoszech. Tymczasem
komendant główny policji Marek Bieńkowski poinformował,
że ustalenia policji wskazują na to, iż do podobnych sytuacji
mogło dochodzić także w innych krajach europejskich.
21.07.2006 | aktual.: 27.07.2007 07:36
W sumie w Polsce i we Włoszech w tej sprawie zatrzymano już 37 osób. Sześciu przestępców, którzy "wpadli" w kraju, było poszukiwanych europejskim nakazem aresztowania.
W czwartek wieczorem stołeczna policja zatrzymała na warszawskim Bemowie 28-letniego Jacka T. Mężczyzna by poszukiwany europejskim nakazem aresztowania. Jak powiedział Bieńkowski, pełnił on funkcję strażnika - "kapo" - zmuszanych do niewolniczej pracy Polaków.
Na terenie woj. lubelskiego zatrzymaliśmy też jednego z przewoźników. Nie ustaniemy w wysiłkach, aby we współpracy ze stroną włoską i Europolem dowiedzieć się o wszystkich przestępstwach, które miały związek z tymi 'obozami pracy'. Policyjna obława na tych, którzy organizowali handel ludźmi nadal trwa - podkreślał Bieńkowski.
Dodał, że policyjne ustalenia wskazują na to, iż Włochy nie były jedynym krajem, w którym dochodziło do takich sytuacji. Bardzo usilnie pracujemy z policjami europejskimi, aby również i te pozostałe zagadki szybko wyjaśnić. Mogę powiedzieć jedynie, że chodzi o kraje europejskie - dodał.
Komendant podkreślił też, że policja nadal wyjaśnia okoliczności czterech samobójstw Polaków wykorzystywanych w "obozach pracy". Sprawdzany jest też każdy trop dotyczący zaginięć.
Każda osoba, która czuje się zagrożona, może liczyć na ochronę polskiej policji. Do wszystkich tych, którzy czują się oszukani lub zostali poddani niewolniczej pracy apelujemy, by zgłaszali się na policję- podkreślał komendant. Dodał, że jednostki policji w całym kraju są przygotowane.
Zatrzymany w Warszawie Jacek T. zostanie przewieziony do Krakowa. Tamtejsza prokuratura, razem z prokuraturą w Bari we Włoszech, prowadzi bowiem śledztwo w tej sprawie. W Polsce dotąd aresztowano 10 osób. Są wśród nich ci, którzy werbowali chętnych do pracy we Włoszech i odpowiadali za ich transport. Prokuratura postawiła im zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, handlu ludźmi i oszustwa. Żaden z podejrzanych nie przyznaje się do udziału w gangu i do handlu ludźmi. Niektórzy przyznali się do oszustwa. W sumie zarzuty przedstawiono 24 osobom.
Krakowska prokuratura poszukuje jeszcze dwoje Polaków, za którymi wydała listy gończe. Poszukiwani to: 23-letnia Joanna Mroczka i 27- letni Łukasz Zapał, podejrzani o kierowanie grupą. Mężczyzna był już wcześniej karany.
We Włoszech zostały zatrzymane dwie inne osoby ze ścisłego kierownictwa grupy - Andrzej W. i poszukiwany przez lubelską prokuraturę Janusz N. Tam też zatrzymano Mariusza P., który był strażnikiem na jednej z plantacji.
W nocy z poniedziałku na wtorek w okolicach Bari i Foggi uwolniono 113 Polaków zmuszanych do niewolniczej pracy na plantacjach. Podczas wspólnej operacji polskich policjantów i włoskich karabinierów, w obu krajach zatrzymano kilkadziesiąt osób zamieszanych w handel ludźmi. Są wśród nich m.in. Polacy, Ukraińcy i Włosi.
Według szacunków policji ofiarami tego procederu mogło paść nawet ponad 1000 Polaków. Cztery osoby popełniły samobójstwo. Polska i włoska policja nie wyklucza, że mogło też dochodzić do zabójstw i śmierci z wycieńczenia.
Polacy pracowali na plantacjach po 15 godzin na dobę, zarabiając od 2 do 5 euro za godzinę, ale część musieli oddawać jako haracz. Dostawali tylko chleb i wodę, spali na gołej ziemi w ruinach budynków gospodarczych lub namiotach. Nie mieli dostępu do bieżącej wody. Z ustaleń prokuratury wynika, że przestępczy proceder trwał od 2002 r. do marca 2006 r.
MSWiA wspólnie z Ministerstwem Pracy przygotowuje kampanię informacyjną dla osób poszukujących pracy poza granicami Polski.
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl