15. rocznica katastrofy smoleńskiej. Orędzie prezydenta Andrzeja Dudy
- Szanowni Państwo, katastrofa smoleńska to wciąż wielka, niezabliźniona rana w sercach rodzin bliskich i przyjaciół zmarłych - ocenił prezydent Andrzej Duda w swoim orędziu z okazji 15. rocznicy katastrofy smoleńskiej. - Olbrzymią stratę poniosła cała Rzeczpospolita. My wszyscy Polacy - dodał.
- Minęło już 15 lat, a ja wciąż mam przed oczami tamtą Warszawę i stojące w pałacu trumny pary prezydenckiej i moich zmarłych przyjaciół - stwierdził prezydent, rozpoczynając swoje orędzie z okazji 15. rocznicy katastrofy smoleńskiej. - Utworzyły żałobną aleję, którą kroczył niekończący się pochód oddających im hołd Polaków - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
15. rocznica katastrofy smoleńskiej. Orędzie prezydenta Andrzeja Dudy
- Gabinet Lecha Kaczyńskiego był pusty. Pod drzwiami biur tych, którzy odeszli, płonęły znicze. Pałac Prezydencki, zwykle tętniący życiem, rozbrzmiewający rozmowami i spotkaniami, nagle zamarł. Wypełniła go cisza i rozpacz - wspominał Andrzej Duda. - Mam też przed oczami wielki gmach prosektorium w Moskwie i jego mroczne pomieszczenia, w których znajdowały się ciała ofiar tragedii smoleńskiej - dodał.
- Szanowni Państwo, katastrofa smoleńska to wciąż wielka, niezabliźniona rana w sercach rodzin bliskich i przyjaciół zmarłych - ocenił prezydent Andrzej Duda. - Olbrzymią stratę poniosła cała Rzeczpospolita. My wszyscy Polacy - dodał.
Duda wspomina ofiary katastrofy smoleńskiej
- Zginął wybitny mąż stanu, prezydent prof. Lech Kaczyński, jego małżonka Maria Kaczyńska oraz prezydent Rzeczypospolitej na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Zginęli przedstawiciele Kancelarii Prezydenta, Rady Ministrów, reprezentanci wszystkich sił politycznych, zginęli urzędnicy, działacze społeczni, państwowcy, bez reszty oddani służbie publicznej. Zginęli generałowie, dowódcy sił zbrojnych, znakomici uczeni, duchowni, ludzie kultury, zginęli funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu i cała załoga samolotu - wyliczał prezydent. - Rosyjska ziemia znów wchłonęła polską krew - dodał.
- Prezydent Lech Kaczyński, dla którego ważną częścią publicznej misji było przywracanie prawdy o naszej historii, oddał życie, chcąc złożyć hołd tym, których sowieci i komuniści próbowali wymazać z narodowej pamięci. Udawał się tam, gdzie w zamierzeniu wrogów i zdrajców Polski kłamstwo miało na zawsze zatriumfować nad prawdą. W przemówieniu przygotowanym na uroczystości katyńskie, którego już nie zdążył wygłosić, Lech Kaczyński napisał: "Na drodze do pojednania trzeba partnerstwa, dialogu równych z równymi, a nie imperialnych tęsknot. Zbrodnia katyńska już zawsze będzie przypominać o groźbie zniewolenia i zniszczenia ludzi i narodów, o sile kłamstwa" - mówił prezydent.
"Niebezpieczeństwa, przed którymi przestrzegał, były ignorowane"
- Był prezydentem przyszłości opartej na prawdzie i trosce o los kolejnych pokoleń Polaków. Wizjonerem, który potrafił rozpoznać geopolityczne wyzwania i zagrożenia. Już w 2008 roku na wiecu w oblężonym Tbilisi, w proroczych słowach ostrzegał świat przed odradzającym się rosyjskim imperializmem. Mówił wtedy: "Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę" - przypominał prezydent Duda.
- Niestety niebezpieczeństwa, przed którymi przestrzegał, były ignorowane przez wielu polityków w Polsce i tych, którzy rządzili w zachodniej Europie. Dominowała polityka naiwnego resetu z Rosją. Dzisiaj wszyscy wiedzą, że Lech Kaczyński miał rację - stwierdził Duda.
- To dla mnie wielki zaszczyt i wielkie zobowiązanie, że mogłem z nim blisko współpracować, a w 2015 roku zasiąść w tym samym gabinecie i kontynuować jego misję. Urzeczywistniać wizję silnej Polski, twardo zabiegającej o swoje interesy. Nie mam wątpliwości, że zwłaszcza w obecnych, burzliwych czasach trzeba czynić to nadal. Kolejni wybierani przez nas przywódcy muszą zjednoczyć się wokół priorytetów polskiej racji stanu, które w swoim politycznym testamencie pozostawił nam prezydent Lech Kaczyński - podkreślał prezydent Duda.
"Dla wielu z nas tamten czas pozostaje otwartą raną"
- 15 lat temu w blasku tysięcy zniczy przed Pałacem Prezydenckim, opłakując ofiary największej tragedii w powojennych dziejach Polski, znów dostrzegliśmy w Rzeczpospolitej naszą najcenniejszą rzecz wspólną. Dalece ważniejszą od dzielących nas różnic i doraźnych sporów. Potrafiliśmy i chcieliśmy być razem. W kronikach tamtego czasu pozostanie wspomnienie o przebudzeniu olbrzymiej siły, jaką jest Solidarność, ale niestety i pamięć o tych, którzy próbowali ją złamać. Jednak wierzę, że próby zniszczenia tamtej jedności przez tak zwany przemysł pogardy ostatecznie okryje zasłona hańby - mówił Duda. - Dziś już wiemy, nie udało się wymazać dziedzictwa tych, którzy zginęli w Smoleńsku. Pamięć Polaków silna, godna i wierna, okazała się potężniejsza niż jakiekolwiek próby walki z nią - dodał.
- Dla wielu z nas tamten czas pozostaje otwartą raną, ale dla najmłodszego pokolenia to historia. Ci, którzy w 2010 roku dopiero stawiali pierwsze kroki, dziś wkraczają w dorosłość. Dlatego naszą odpowiedzialnością, jako świadków tamtych dni, jest strzec tej pamięci i przekazywać ją potomnym. Podczas pełnienia służby prezydenckiej każdego 10 dnia miesiąca katastrofa smoleńska jest upamiętniona w kaplicy Pałacu Prezydenckiego. Ufam, że moi następcy będą kontynuować tę tradycję jako wyraz szacunku dla tych, którzy zginęli - mówił prezydent.
"Z tej wielkiej straty narodziła się wspólnota"
- Dziękuję wszystkim, którzy przez te 15 lat walczyli, aby ta tragedia nie została przemilczana, tylko godnie upamiętniona. Szacunek dla jej ofiar jest i pozostanie miarą szacunku wobec Polski i nas samych. Dlatego nie sposób pogodzić się z tym, że do dzisiaj władze Warszawy nie zdołały nadać jednej z ulic w mieście imienia świętej pamięci profesora Lecha Kaczyńskiego, prezydenta Polski i prezydenta Stolicy. Doskonale pamiętam moment, gdy zdejmowano tabliczki z napisem Aleja Lecha Kaczyńskiego, zastępując je aleją Armii Ludowej. Zachowano tradycję komunistyczną, a zignorowano dorobek prezydenta wybranego w demokratycznych, wolnych wyborach. Twórcy Muzeum Powstania Warszawskiego, jednej z najważniejszych instytucji dla tożsamości stolicy. W tym kontekście można użyć słowa hańba, ale wystarczy powiedzieć, że tak po ludzku, to po prostu nieuczciwe - stwierdził.
- "Prawda Katynia jest stale obecna w naszej świadomości i nie może być wymazana z pamięci Europy" - nawoływał w 1993 roku papież święty Jan Paweł II. Na ten apel odpowiedzieli ci, którzy 10 kwietnia 2010 roku udali się, by oddać cześć pomordowanym rodakom i uczynić zadość prawdzie historycznej o popełnionej w Katyniu sowieckiej zbrodni na polskiej elicie - przypominał prezydent.
- Katastrofa, która wydarzyła się na drodze do tego symbolicznego aktu sprawiedliwości, odebrała Polsce 96 wybitnych rodaków. A jednak z tej wielkiej straty narodziła się wspólnota. W tamtych pamiętnych dniach wiele osób podjęło decyzję o zaangażowaniu się w sprawy publiczne. Powstały oddolne inicjatywy społeczne i płaszczyzny współpracy na rzecz dobra wspólnego. Taka Polska ambitna, pewna swojego miejsca w Europie i w świecie, świadoma swojej historii, silna solidarnością obywateli i budująca potęgę swojej armii. To najlepsza odpowiedź na współczesne zagrożenia i odrodzony rosyjski imperializm. Tylko w ten sposób wypełnimy testament pomordowanych w Katyniu oraz testament tych, którzy zginęli 10 kwietnia w Smoleńsku - zauważył prezydent Andrzej Duda, kończąc swoje orędzie.