10‑letni Norweg za kierownicą twierdził, że jest karłem
10-letni norweski chłopiec znalazł oryginalną wymówkę, gdy samochodem rodziców wjechał do zaśnieżonego rowu - twierdził, że jest karłem, nie dzieckiem, i że zapomniał prawa jazdy.
12.02.2014 | aktual.: 12.02.2014 16:19
Chłopiec mieszka w pobliżu miasta Dokka, ok. 110 km na północ od Oslo. Wcześnie rano, przed godziną 6 czasu miejscowego, zapakował do rodzinnego auta 18-miesięczną siostrę i ruszył w odwiedziny do dziadków, mieszkających w odległym o ok. 60 km Valdres.
Udało mu się przejechać ponad 10 kilometrów, zanim stracił panowanie nad kierownicą i wjechał do rowu. Znalazł go kierowca pługa śnieżnego i od razu zawiadomił policję.
- Rodzice obudzili się i stwierdzili, że dzieci nie ma i że ktoś odjechał ich samochodem. Możecie sobie wyobrazić, że byli bardzo zdenerwowani - powiedział Barrd Christiansen, rzecznik policji regionu Vest Oppland. - Chłopiec powiedział kierowcy pługa, że jest karłem i że zostawił w domu prawo jazdy - dodał.
Ponieważ żadne z dzieci nie doznało obrażeń, a samochód nie został uszkodzony, policja uznała sprawę za zamkniętą. - Rozmawialiśmy z rodzicami i jestem pewien, że będą w przyszłości bardzo uważać na to, co robią ich dzieci i pilnować kluczyków do samochodu - oświadczył Christiansen.