Powołują się na członków Rady ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka przy prezydencie Federacji Rosyjskiej. Rada ustaliła, że w referendum 16 marca wzięło udział ponad 30 proc. mieszkańców Krymu, a nie - jak podawano oficjalnie - 97 proc. "Członkowie rady oszacowali, że 'tylko' połowa z 30 proc. głosowała za przyłączeniem Krymu do Rosji. O podobnej frekwencji mówili krymscy Tatarzy, którzy zbojkotowali głosowanie. Ustalenia rady to kolejne potwierdzenie, że głosowanie nie miało nic wspólnego z wyrażeniem woli narodu" - pisał ukraiński portal Liga.net.
"Krymski plebiscyt to hańba dla Rosji - mówiła ukraińskim dziennikarzom rosyjska obrończyni praw człowieka Swietłana Gannuszkiwna.
Ukraińskie portale pisały, że informacja w sprawie wyników referendum na Krymie była dostępna na stronie Rady ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka przy prezydencie Federacji Rosyjskiej, ale została stamtąd usunięta.