PiS wstrzymuje się z podziałem Mazowsza? "Nie chcieliśmy rozpoczynać konfliktu na nowym polu"
• Podział Mazowsza na dwa województwa odłożony w czasie
• J. Sasin: okazało się, że do realizacji naszego celu wystarczy podział statystyczny
• PiS może wrócić do pomysłu za 2 lata
• Polityk PiS anonimowo dla WP: nie chcieliśmy rozpoczynać konfliktu na nowym polu
Prawo i Sprawiedliwość odkłada na później realizację jednej ze swoich głośnych obietnic wyborczych. Mowa o podziale Mazowsza na dwa województwa - warszawskie i mazowieckie. PiS proponował to rozwiązanie w trosce o finanse regionu. W kampanii wyborczej politycy partii rządzącej tłumaczyli, że dochody bogatej Warszawy zawyżają PKB całego regionu, który w rzeczywistości należy do najbiedniejszych w Polsce. Z tego powodu w najnowszej perspektywie unijnej Mazowszu miało przypaść znacznie mniej środków z budżetu UE.
Pomysł PiS wzbudził kontrowersje i spotkał się z krytyką ze strony opozycji oraz samorządowych władz województwa i stolicy. Jego przeciwnicy tłumaczyli, że na tej decyzji straciliby wszyscy - zarówno Warszawa, jak i reszta regionu. Zdaniem samorządowców problemu można uniknąć bez podziału administracyjnego. Wystarczy, aby dla celów sprawozdawczych podzielić województwo na stosowane w Unii okręgi statystyczne, tzw. NUTS. I właśnie na to rozwiązanie zdecydował się teraz PiS.
- Chcieliśmy wyłączyć Warszawę i okolicę, bo razem z nimi Mazowsze nie kwalifikuje się do otrzymania środków z Funduszu Rozwoju Regionalnego. W tej chwili całe województwo przekracza 90 proc. unijnego PKB, a więc poziom, do którego przyznawane są środki. Przy wyłączeniu stolicy, Mazowsze uzyskuje ponad 60 proc., co pozwala na uzyskanie maksymalnej dotacji - tłumaczy poseł PiS Jacek Sasin. I dodaje, że to właśnie dlatego PiS chciał podzielić województwo na dwie części. Dlaczego wstrzymano realizację tego pomysłu?
- Po przejęciu władzy i zapoznaniu się z korespondencją z Unią Europejską, okazało się, że do realizacji naszego celu wystarczy podział statystyczny. Przygotował go jeszcze poprzedni rząd, a nasz postanowił potwierdzić tę decyzję - mówi Sasin. Statystycznie Mazowsze zostało więc podzielone na dwa NUTS-y - Warszawę i resztę województwa. Dzięki temu do biedniejszej części województwa trafi maksymalna kwota środków z Funduszu Rozwoju Regionalnego. - Stolica nie poniesie żadnych start, bo i tak nie otrzymałaby tej dotacji, natomiast uda się uratować pieniądze dla reszty Mazowsza - wyjaśnia poseł Prawa i Sprawiedliwości.
PiS tłumaczy, że do sprawy podziału województwa może wróci za dwa lata, kiedy prowadzone będą negocjacje ws. nowego budżetu unijnego. - Na razie wstrzymujemy nasz pomysł. Jeśli Komisja Europejska rygorystycznie podejdzie do sprawy i uzna, że granice statystyczne muszą pokrywać się z administracyjnymi, trzeba będzie dokonać podziału - tłumaczy Sasin.
Jak ustaliła Wirtualna Polska podjęta decyzja ma drugie dno, o czym opowiada inny poseł PiS proszący o zachowanie anonimowości. - Nie chcieliśmy rozpoczynać konfliktu politycznego na nowym polu. Jest wystarczająco głośno wokół TK czy zmian w mediach, więc kolejny spór nie służyłby notowaniom partii - wyjaśnia rozmówca WP. I przypomina, że konsekwencją podziału Mazowsza byłyby nowe wybory samorządowe. - Nie ma sensu generować dodatkowych kosztów i marnować pieniędzy podatników. Lepiej poczekać do wyborów samorządowych w 2018 roku - mówi polityk PiS.
Także Jacek Sasin uważa, że nowy podział jest możliwy najwcześniej w 2018 roku. - Po pierwsze ten okres schodzi się z początkiem negocjacji z KE ws. nowego budżetu. Poza tym wybór władz samorządowych zostałby dokonany w normalnym trybie - tłumaczy Sasin. I dodaje, że przez najbliższe dwa lata PiS będzie opracowywał koncepcję podziału województwa po to, aby gdy zajdzie taka konieczność, bez problemów móc ją zrealizować.