Coś pękło? - jak układa się między MON a Pałacem Prezydenckim
Ostatnia wymiana korespondencji między Pałacem Prezydenckim a Ministerstwem Obrony Narodowej to potwierdzenie napiętych relacji między obydwoma ośrodkami władzy. Jak naprawdę wyglądają stosunki między prezydentem Dudą a ministrem Macierewiczem? Czy czeka nas nowa odsłona „wojny na górze”?
Chwilowe trudności, chłodna męska przyjaźń, czy rodzący się konflikt? Jakie są obecne relację na linii Pałac Prezydencki – Ministerstwo Obrony Narodowej? Obie strony zapewniają, że to są normalne relacje, a stosunki partnerskie. Jednak czy tak jest w istocie? - pisze w artykule w tygodniku "wSieci” Marcin Fijołek.
Wystarczy jednak wyłączyć kamery i dyktafony, by okazało się, że rzeczywistość nie jest tak kolorowa. – Już samo to, że resort kazał czekać prezydentowi kilka dni na odpowiedź, wskazuje, iż relacje są szorstkie. Gdy pytania wysyła zwierzchnik sił zbrojnych, MON powinno być postawione na nogi. Nie mówiąc o tym, że odpowiedź z resortu przyszła dopiero, gdy o pismach zaczęły mówić media. Inaczej można byłoby czekać i czekać… – relacjonuje jeden z naszych informatorów bliskich pałacowi. Z kolei w resorcie obrony zapanowała konsternacja. Część posłów PiS związanych z Macierewiczem nie była zadowolona, że wątpliwości są wyjaśniane przy otwartej kurtynie. – Pośrednictwo mediów przy tej sprawie było zbędne. Tym bardziej że pisma wypłynęły w TVN, co nie służy sprawie – słychać wśród osób trzymających wsporze stronę szefa MON – przekonuje dziennikarz.
Marcin Fijołek pokazuje, że ze strony MON, można wyczuć pewne lekceważenie prezydenta.
– Chodzi o sposób komunikacji. Pan minister potrafi jednego dnia solennie zapewniać w swoim stylu, że sprawa zostanie niezwłocznie załatwiona, po czym miesiącami nic się nie dzieje – słyszymy od osoby będącej przy rozmowach z Macierewiczem. Kontakt z samym ministrem (i kierowanym przez niego resortem) bywa zresztą utrudniony – urzędnicy BBN nieraz skarżyli się na ignorowanie ich przez MON. Co na te zarzuty odpowiadają ludzie z ministerstwa? – Było kilka niezręczności, prezydent mógł się czuć zaskoczony, ale wynikało to raczej z chaosu, który czasem wkrada się w nasze działania, nie było w tym złośliwości wymierzonej w prezydenta ani BBN – twierdzi jeden z wysokich rangą urzędników MON – twierdzi dziennikarz.
Źródło: wSieci