ŚwiatChiny budują korytarz w Pakistanie. Strategiczne inwestycje w niespokojnych regionach

Chiny budują korytarz w Pakistanie. Strategiczne inwestycje w niespokojnych regionach

Drogi, tory kolejowe, gazociągi i infrastruktura - projektowi ekonomicznego korytarza między Chinami a Pakistanem (CPEC) nie można odmówić rozmachu. Chiny zamierzają zainwestować w niego aż 46 mld dol. W efekcie ów szlak, liczący około 3 tys. km, ma skrócić Pekinowi drogę na Bliski Wschód o około 12 tys. km (!).

Chiny budują korytarz w Pakistanie. Strategiczne inwestycje w niespokojnych regionach
Źródło zdjęć: © AFP | Jean-Herve Deiller
Adam Parfieniuk

- To przyniesie ekonomiczne i rozwojowe korzyści nie tylko dla naszych państw, ale dla całego regionu i nie tylko. Strategia rozwoju i jej ramy oferują nowe szanse na transformację i dobrobyt w Azji - mówił we wrześniu premier Pakistanu Nawaz Szarif, w odniesieniu do projektu.

Separatyzmy, rebelie i Indie

Inwestycja nie należy jednak do najprostszych. Problemem są niespokojne obszary, przez które przechodzi korytarz. Jest to z jednej strony chiński Xinjiang, z silnymi tendencjami separatystycznymi i grupami fundamentalistów, a z drugiej pakistański Beludżystan, gdzie trwa plemienna rebelia oraz Kaszmir, odwieczny sporny teren między Pakistanem i Indiami. Mimo potencjalnych trudności, należy się spodziewać, że Chiny będą forsowały stworzenie tego korytarza, ponieważ ma on być częścią jeszcze większego projektu, czyli nowego jedwabnego szlaku na morzu i lądzie, którego powstanie, jesienią 2013 roku, ogłosił chiński lider Xi Jinping.

Nie tylko separatyzmy i islamski fundamentalizm stoją na przeszkodzie chińskiej inwestycji w Pakistanie. Jeszcze potężniejszym adwersarzem mogą okazać się Indie, które z niepokojem patrzą na zbliżenie Pakistanu i Chin, szczególnie z perspektywy sporu terytorialnego o Kaszmir.

Pakistan nie jest zresztą pierwszym sąsiadem Indii, z którym Chiny pracują nad silnymi relacjami. Wielu analityków wskazuje, że dyplomatyczne i ekonomiczne zabiegi adresowane do Bangladeszu, Birmy czy Sri Lanki są w istocie rozgrywką obliczoną na osłabienie regionalnej pozycji Indii. Kaszmir, który ze swoimi separatystami stoi klinem między Indiami a Pakistanem, teraz może stać się elementem jeszcze większej rywalizacji.

Podobnie rzecz ma się z chińskimi Ujgurami z Xinjiangu. Marginalizowana przez Pekin ludność, nie może liczyć na szerszą autonomię, bo Pekin wiąże z ich regionem bardzo poważne plany. Pakistan, który liczy na to, że stanie się beneficjentem tych planów, robi wszystko, by zadowolić Chiny. We wrześniu prezydent Mamnun Husajn ogłosił w rozmowie z Xi Jinpingiem, że pakistańskie służby specjalne zlikwidowały bojowników Islamskiego Ruchu Wschodniego Turkiestanu (ETIM). Ujgurska organizacja ekstremistów islamskich od lat była oskarżana przez Państwo Środka o działalność w Xinjiangu, a także o zamachy, m. in. na stołecznym placu Tiananmen.

Trzecim czynnikiem, który destabilizująco wpływa na realizację planu ekonomicznego korytarza jest pakistański Beludżystan. Na jego terenie, z rąk plemiennych bojowników, zginęło już 25 robotników, pracujących przy inwestycjach związanych ze CPEC. Mniejsze lub większe niepokoje trwają w Beludżystanie w zasadzie od czasu ogłoszenia niepodległości Pakistanu. Tamtejsza ludność od zarania pakistańskiej państwowości czuje się pominięta przez proces dekolonizacji. W tym niespokojnym regionie Chińczycy zdążyli już przebudować głębokowodny port w Gwadar, który wydzierżawili na 43 lata od władz w Islamabadzie.

Nieopodal powstaje największe w Pakistanie lotnisko, a przyległe ziemie stanowią jedną wielką chińską strefę ekonomiczno-przemysłową, gdzie Państwo Środka buduje elementy swojego korytarza. Pakistan, tak jak w przypadku likwidacji ETIM, tak i w przypadku flagowego projektu portu Gwadar, pokazuje Chinom, że wyjątkowo zależy mu na współpracy. W listopadzie głównodowodzący pakistańskiej marynarki wojennej, adm. Mohammad Zakaullah, zapowiedział, że flota będzie broniła portu przed wszelkimi atakami zewnętrznymi i wewnętrznymi.

Chiny gotowe na wyrzeczenia

Pakistan zarzuca Indiom, że te wykorzystują pobliski Afganistan do podgrzewania nastrojów separatystycznych w Beludżystanie. Dlatego Islamabad, mając na uwadze sukces secesji Bangladeszu (wspieranej przez Indie), z początku lat 70. ubiegłego wieku, woli dmuchać na zimne i już teraz zapowiada kompleksowy program dla Beludżystanu. Centralne władze obiecują, że część zysków z chińskich inwestycji pozostanie w regionie, co wpłynie na poprawę jakości życia jego mieszkańców.

Równocześnie indyjski rząd boi się nie tylko ekonomicznego, ale także strategicznego znaczenia portu w Gwadar, bowiem teoretycznie mógłby on zostać wykorzystany w przyszłości przez okręty chińskiej marynarki wojennej.

Wejście nowego aktora - Chin - na geopolityczną scenę, na której już teraz jest tłumnie, pokazuje, że Pekinowi nie są straszne wyzwania. Andrew Small, autor książki "Oś Chiny-Pakistan: Nowa geopolityka Azji" jest przekonany, że Chińczycy zdają sobie sprawę ze złożoności sytuacji w regionie i są gotowi na wyrzeczenia. - Chiny są w stanie przejść przez kwestie problemów bezpieczeństwa. Wierzą, że na dłuższą metę ich inwestycje odegrają rolę stabilizatora, ale w krótkiej perspektywie ten proces nie będzie bezbolesny - mówił ekspert w rozmowie z serwisem The Diplomat.

Faktycznie, póki co chińskie inwestycje nie wpływają na załagodzenie separatystycznych nastrojów. - To spisek, który ma sprawić, by lokalna populacja stała się mniejszością, zamiast ją wzmacniać - mówił Said Essa Nuri z Partii Nacjonalistów Beludżystanu w pakistańskim parlamencie. W podobnym tonie wypowiada się wielu liderów analogicznych środowisk z Kaszmiru i zamieszkałych przez ujgurską większość chińskim Xinjiangu. Tam, wraz z rozwojem inwestycji, z głębi kontynentu napływają Chińczycy, którzy często są bogatsi i cieszą się większymi wpływami. Podział przebiega wzdłuż etnicznych linii i dodatkowo wzmacnia tendencje separatystyczne. Podobne problemy mogą się rodzić na pakistańskim wybrzeżu, gdzie miejscowości w dystrykcie Gwadar należą do najbiedniejszych obszarów całego kraju.

Projekt najwyższej wagi

Nie może dziwić, że Pakistan tak bardzo "chucha" na chiński projekt. Wszak Pekin już teraz zapowiedział szereg inwestycji w tym kraju. Powstać ma m. in. fabryka cywilnych materiałów wybuchowych jednego z największych producentów na świecie, Auxin Tech z Pekinu (będzie obsługiwać głównie inwestycje w ramach CPEC). Planowany jest także projekt węglowo-energetyczny, dzięki którym wzrośnie zatrudnienie w kopalniach i elektrowniach. W końcu, Chińczycy zobowiązali się wybudować pierwsze metro w Pakistanie, które powstanie w ponadpięciomilionowym Lahore.

O ile Pakistan liczy na poprawę swojego wewnętrznego bytu, to Chiny myślą globalnie. Jeśli projekt CPEC zostanie zrealizowany w planowanym kształcie, otworzy Pekinowi drogę na Bliski Wschód. Chiny uzyskają dostęp do państw Zatoki Perskiej bezpośrednio poprzez Morze Arabskie. Perspektywa biznesowa jest szczególnie ciekawa, jeśli wziąć pod uwagę "otwarcie" Iranu, który wraca na łono społeczności międzynarodowej i wkracza na globalny rynek. Nie wspominając już o łatwiejszym dostępie do państw Centralnej Azji i Zachodniej Afryki.

O tym, że budowa korytarza, to kwestia naprawdę najwyższej wagi najlepiej świadczy fakt, że jego realizacja weszła w skład planu pięcioletniego na lata 2016-2020.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (34)