Ambasador USA i NATO potwierdzają: wiele tysięcy rosyjskich żołnierzy przy granicy z Ukrainą
Amerykański ambasador przy OBWE Daniel Baer oświadczył, że Rosja zgromadziła dziesiątki tysięcy żołnierzy przy granicy z Ukrainą. Wezwał Moskwę do podjęcia kroków na rzecz deeskalacji kryzysu na Ukrainie. Także przedstawiciel NATO powiedział, że Sojusz nie dostrzega znaczących zmian w pozycjach rosyjskich wojsk rozlokowanych w pobliżu granicy ukraińskiej.
- Nie widzimy znaczących zmian w rozmieszczeniu rosyjskich żołnierzy na wschód od granicy ukraińskiej - powiedział w Brukseli przedstawiciel NATO.
- Mamy mocne dowody świadczące o tym, że przy granicy są dziesiątki tysięcy żołnierzy i nie przebywają oni w miejscach ani w garnizonach, w których znajdują się w czasie pokoju - powiedział z kolei dziennikarzom ambasador USA przy OBWE Daniel Baer po nadzwyczajnym spotkaniu organizacji w Wiedniu, na którym była omawiana ta kwestia.
Jak poinformowali dyplomaci, w tym amerykański ambasador, rosyjska delegacja nie zabrała głosu w czasie spotkania.
- Federacja Rosyjska powinna podjąć kroki w celu deeskalacji kryzysu - oświadczył Baer. Dodał, że wśród "prostych praktycznych kroków na rzecz deeskalacji", znalazły się współpraca ze społecznością międzynarodową i wyrażenie zgody na inspekcje przemieszczania się wojsk.
Plan "destabilizacja"?
Wcześniej w poniedziałek premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk powiedział, że rosyjskie wojska nadal znajdują się 30 km od granicy. Oskarżył Rosję o podsycanie nastrojów separatystycznych we wschodnich obwodach kraju, co - jak ocenił - ma doprowadzić do destabilizacji sytuacji i dać pretekst do wtargnięcia "obcych wojsk" na Ukrainę.
W niedzielę prorosyjscy separatyści zajęli siedziby władz obwodowych w Doniecku i Charkowie, jednak ta ostatnia została w poniedziałek odbita przez milicję. W Doniecku i Ługańsku opanowano także siedziby SBU.