Zrobili go "na koło" - przeżył koszmar
Mercedesa wartego 250 tysięcy złotych
skradziono w nocy na drodze krajowej nr 2. Okradziony obywatel
Belgii, chcąc ratować samochód, wskoczył do bagażnika swojego
pojazdu.
23.03.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
W nocy, na drodze krajowej nr 2 w okolicach Torzymia (Lubuskie), jadący z Kaliningradu belgijski biznesmen złapał gumę. Wiedząc, że może to być jeden ze sposobów kradzieży samochodów - zaryzykował zniszczenie felgi i dojechał do najbliższej stacji benzynowej. Mimo to złodzieje skradli mu wartego 250 tysięcy złotych mercedesa S320 CDI - powiedziała rzeczniczka lubuskiej policji, nadkomisarz Barbara Zarzycka.
Belg na stacji paliw stanął pod latarnią i wymienił koło. Nagle podeszło do niego dwóch mężczyzn i zapytali czy mogą pomóc. Kiedy zamierzał przebite koło włożyć do bagażnika, dwaj mężczyźni wskoczyli do jego samochodu i odjechali. W ostatniej chwili właściciel auta wskoczył do bagażnika samochodu.
Złodzieje wiedzieli, że wiozą w bagażniku kierowcę. Co jakiś czas gwałtownie hamowali i wykonywali nagłe skręty samochodem - dodała nadkomisarz Zarzycka.
Belg jadąc w bagażniku próbował trójkątem ostrzegawczym zaalarmować przejeżdżające obok samochody. Żaden z kierowców nie zareagował. Poszkodowany wyskoczył z bagażnika po tym jak przestępcy skręcili w boczną drogę.
Przestraszył się, że napastnicy mogą go zabić i wyskoczył w biegu - powiedziała Zarzycka.
Policja sporządziła portrety pamięciowe obu napastników poszukuje też trzeciego, który ubezpieczał kradzież z samochodu BMW.
Prawdopodobnie byli to przestępcy rosyjskojęzyczni, którzy namierzyli swoją ofiarę już przy granicy rosyjskiej i czekali na dogodną okazję - dodała Zarzycka.
Według niej, była to pierwsza kradzież "na koło" w tym roku w województwie Lubuskim. W zeszłym roku rozbiliśmy dwie grupy złodziei stosujących tę metodę i mieliśmy spokój. Jednak życie nie znosi pustki i mamy nowych przestępców - powiedziała pani nadkomisarz. (mp)