Znalazł się zakonnik podejrzany w śledztwie dot. Betanek?
Prokuratura sprawdzi ustalenia dziennikarzy TVN, którzy odnaleźli b. franciszkanina Romana K., towarzysza zbuntowanych betanek z Kazimierza Dolnego. Były zakonnik ma
obecnie być wikariuszem pod Łomżą. Jest podejrzany w jednym ze śledztw, dotyczących sprawy betanek.
Dostaliśmy sygnał od dziennikarzy TVN, że odnaleźli pod Łomżą Romana K. Będziemy to sprawdzać - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.
Roman K. jest podejrzany o przestępstwo naruszenia miru domowego w sprawie prowadzonej przez prokuraturę w Puławach. W tym postępowaniu wyjaśniany jest też wątek ewentualnego znieważenia funkcjonariuszy policji podczas eksmisji.
Z kolei Prokuratura Okręgowa w Lublinie prowadzi postępowanie dotyczące ewentualnie innych przestępstw, które mogły być popełnione w klasztorze w Kazimierzu Dolnym, gdy przebywały tam zbuntowane betanki. W tej sprawie nie postawiono nikomu żadnych zarzutów.
Po eksmisji i postawieniu mu zarzutów Roman K. wyjechał z Kazimierza Dolnego, ale nie przebywał z betankami, które odnalezione zostały w maju przez prokuraturę.
Roman K. nie był poszukiwany listem gończym. Ustalaliśmy jego miejsce pobytu dla potrzeb obu postępowań. Jeśli sygnał TVN się potwierdzi, to będziemy wzywali go w zależności od toku obu postępowań - wyjaśniła Syk-Jankowska.
TVN pokazał kobietę, którą określono jako pokrzywdzoną. Po raz kolejny chciałam wyjaśnić, że ta kobieta nie złożyła wniosku o ściganie. Bez takiego wniosku w tym wypadku nie ma przestępstwa - dodała Syk-Jankowska.
W maju lubelska prokuratura odnalazła zbuntowane betanki, które wjechały po eksmisji z Kazimierza Dolnego. Nie ujawniła miejsca ich pobytu. Wszystkie zostały przesłuchane. Zeznały, że przebywały w klasztorze dobrowolnie, nie popełniono wobec nich żadnych przestępstw i nie czują się pokrzywdzone.
10 października ubiegłego roku z klasztoru w Kazimierzu Dolnym komornik w asyście policji eksmitował ponad 60 zbuntowanych zakonnic. Konflikt w zakonie trwał kilka lat i miał związek z działalnością byłej przełożonej generalnej. Według władz kościelnych podejmowała ona decyzje z pominięciem zasad obowiązujących w zakonie m.in. kierując się "prywatnymi objawieniami", które nie były zgodne z nauczaniem Kościoła. Betanki z Kazimierza nie podporządkowały się decyzji o zmianie przełożonej. Władze kościelne wykluczyły je z zakonu i wystąpiły o eksmisję z klasztoru.