"Coś złego się stało". Trwa niepokojący trend nad morzem

Mimo dobrej pogody turystów nad morzem jest mniej niż w ubiegłych latach i rezerwują krótsze terminy pobytu niż zwykle. - Myślę, że chodzi o finanse - uważa jeden z sołtysów nadbałtyckich miejscowości, do których dzwoniliśmy.

Bałtyk
Bałtyk
Źródło zdjęć: © Materiały WP | Adobe

Pod względem ciepła i braku opadów miniona majówka była udana jak rzadko która, a pod koniec maja rozpocznie się kolejny długi weekend. Co więcej, już teraz w ciągu dnia w całym kraju jest codziennie powyżej 20 stopni, więc nad morzem turystów nie powinno brakować. Ale nad Bałtykiem słychać lekkie rozczarowanie rozpoczynającym się sezonem i nieśmiałą obawę o nadchodzące miesiące.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Niepokój już jest, a dojdą podwyżki

- Wiem od naszych mieszkańców, że wciąż jest jeszcze sporo wolnych miejsc na lato u nas. Pojawił się mały niepokój, jeżeli chodzi o obłożenie - mówi Krzysztof Obszyński, sołtys Dębek w powiecie puckim. - Na pewno jest gorzej. Coś złego się stało, że to zainteresowanie spadło. Być może chodzi tylko o ubiegłoroczne, zimne lato. Zobaczymy.

Podczas rozmowy z WP sołtys Dębek zauważa, że przybywa turystów, którzy pytają, czy można zejść z ceny, rezygnując z jakiejś usługi.

- Czyli ludziom tych pieniędzy jednak trochę ostatnio brakuje - doprecyzowuje Krzysztof Obszyński. - Poza tym zauważamy pewną nową tendencję, polegającą na skracaniu pobytu względem poprzednich lat. Np. klienci, którzy przyjeżdżali na 10 dni, teraz przyjeżdżają na 7. A ci, którzy przyjeżdżali na 7 dni, teraz przyjeżdżają na 5. Nie wiemy, jak będzie dalej, bo przecież to, co ma się dziać z cenami prądu, też trochę przeraża.

- Mamy mniej turystów niż zwykle. I u nas też widać, że terminy rezerwacji są krótsze - przyznaje ze smutkiem Jerzy Szczubełek, sołtys Dźwirzyna niedaleko Kołobrzegu. I zastanawia się: - Wszystko podrożało, więc być może w tym tkwi przyczyna?

W Rowach i Pobierowie jest podobnie

Jadwiga Fudala, która od 30 lat pełni funkcję sołtysa Rowów niedaleko Słupska i też ma kilka pokoi do wynajęcia, również zauważyła, że turystów jest nieco mniej niż normalnie o tej porze, choć ma nadzieję, że latem zła karta się odwróci.

- Ten trend, zgodnie z którym pobyty są krótsze, zaczął się u mnie w tamtym roku - zaznacza. - Np. ludzie, którzy zwykle przyjeżdżali na 10 dni, przyjechali na 5 albo na tydzień. Prawie nikt już nie przyjeżdża na dwa tygodnie jak kiedyś. A moim zdaniem nie było żadnych drastycznych podwyżek dla turystów, ceny wynajmu i jedzenia w Rowach kształtują się podobnie, mimo że nam ceny wzrosły, np. prądu, wody i śmieci.

- U nas na majówkę było, powiedzmy 70 proc. ludzi, których zwykle gościmy o tej porze - szacuje Przemysław Studziński, sołtys Pobierowa w Zachodniopomorskiem. - Ja też zauważyłem, że stali klienci wybierają już krótsze okresy. Przez to rotacja jest większa. Myślę, że chodzi o finanse. Cała gastronomia jest teraz droga. Każdy chce odpocząć, ale musi to już robić krócej.

Pieniędzy mniej, wymagania większe

Wszyscy nasi rozmówcy przyznają też zgodnie, że mimo że turyści mają ostatnio mniej pieniędzy, to ich wymagania wzrastają. Przez to pensjonaty cały czas muszą podnosić standardy, m.in. w zakresie toalet, udostępnianego metrażu, zapewnianego sprzętu czy obsługi.

- W Rowach bardzo rozbudowują się apartamentowce - zwraca uwagę Jadwiga Fudala. - Teraz już nikogo nie dziwi, że np. przyjeżdżają rodzice z jednym dzieckiem i proszą o dwa pokoje z kuchnią i łazienką.

- Widać, że turyści coraz częściej wolą wybierać ośrodki, w których jest wyższy poziom - komentuje Przemysław Studziński. - Wiem to, ponieważ widzę, że te duże mają ostatnio większe obłożenie niż mniejsze ośrodki. Turystyka się bardzo rozwinęła. Wszyscy dokądś podróżują, więc mają porównanie.

Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2090)