Zaskakujące ustalenia TVN24. Błędy podczas zatrzymania Piotra T.
Podczas zatrzymania Piotra T. funkcjonariusze stołecznej policji mogli popełnić rażące błędy. W hotelu nie znaleziono rzeczy osobistych (komputera, nośników danych) znanego doradcy do spraw wizerunku. Piotr T. podejrzany jest o posiadanie i rozpowszechnianie materiałów o treściach pedofilskich.
Do zatrzymania Piotra T. doszło 21 października w jednym z hoteli, gdzie znany doradca ds. wizerunku prowadził wykład. Dziennikarze TVN24 dotarli do szczegółowych relacji z interwencji.
Funkcjonariusze nie aresztowali Piotra T. natychmiast po wejściu do budynki. Pozwolono oskarżonemu spokojnie dokończyć szkolenie dla menadżerów jednej z firm ubezpieczeniowych. Wystąpienie dotyczyło budowania pozytywnego wizerunku i właściwych zachowań w kontaktach z mediami.
Policjanci odjechali z Piotrem T. około godziny 20. TVN24 dowiedział się, że oskarżony pozostawił w hotelu swoje rzeczy. Znajdowały się one w apartamencie prezesa firmy, dla której pracował ekspert od wizerunku. Późnym wieczorem osoba z najbliższej rodziny przejęła z hotelu rzeczy Piotra T. - legitymację policyjną, drugi dowód osobisty, komputer i telefon.
- Posługiwanie się legitymacją policyjną przez osobę, która nie jest policjantem to przestępstwo. Nie można także mieć dwóch dowodów. Nie wspomnę już o komputerze i telefonie, które obowiązkowo muszą być sprawdzone, gdy zachodzi podejrzenie, że mamy do czynienia z osobą podejrzaną o posiadanie materiałów pedofilskich - skomentował dla TVN24 doświadczony policjant.
Zespół prasowy KSP odpowiedział bardzo lakonicznie na stawiane zarzuty. - Policjanci wykonywali czynności na zlecenie Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga. Tam proszę kierować pytania - poinformowała podinspektor Magdalena Bieniak. Prokuratura z kolei odmówiła odpowiedzi na pytania.
Sąd zdecydował, że Piotr T. najbliższe dwa miesiące spędzi w areszcie tymczasowym.
źródło: TVN24