Zaproszenie na zaprzysiężenie przyszło z opóźnieniem. Poczta tłumaczy
Krzysztof Stanowski otrzymał zaproszenie na zaprzysiężenie Karola Nawrockiego kilka dni po uroczystości, choć list wysłano pod koniec lipca. Poczta Polska tłumaczy, że opóźnienie "mogło wynikać z kumulacji kilku czynników logistycznych".
Założyciel Kanału Zero Krzysztof Stanowski poinformował, że 11 sierpnia doszło do niego zaproszenie na uroczystości zaprzysiężenie Karola Nawrockiego, które odbyło się 6 sierpnia.
"Dzisiaj przyszło. Nadane 29 lipca. Dziękuję Poczcie Polskiej za sprawne dostarczenie przesyłki priorytetowej!" - napisał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uciekał przed policją na Podlasiu. W środku byli nielegalni migranci
Takich przypadków jest coraz więcej. - Rachunek z Playa za telefon w zeszłym miesiącu po prostu nie przyszedł. Czekałam, a sieć w międzyczasie wyłączyła mi telefon - mówi "Gazecie Wyborczej" emerytka z Płocka.
Dziennik opisuje też historię kobiety, która o orzeczeniu sądu i nakazie zapłaty ponad 189 tys. zł dowiedziała się od komornika. O postępowaniu nic nie wiedziała, bo listonosz nie dostarczył jej ani poleconego listu, ani nie zostawił awizo.
O problemach z Pocztą Polską alarmował też wiosną Rzecznik Praw Obywatelskich. "Powszechny jest problem niepodejmowania prób doręczania przesyłek poleconych bezpośrednio adresatom i poprzestawaniu na ich awizowaniu" - przekazał w piśmie do Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
Pocztowa "Solidarność" twierdzi, że Stanowski mógł doświadczyć tzw. naprzemiennego doręczania. Chodzi o system, w którym listonosze nie odwiedzają wszystkich rejonów doręczeń każdego dnia roboczego. Zamiast tego, doręczanie odbywa się w systemie naprzemiennym, co oznacza, że dany rejon jest obsługiwany w wybrane dni tygodnia. Zmiany (obejmujące na razie tylko część rejonów doręczeń) wprowadzono w związku z problemami kadrowymi - listonoszy po prostu brakuje.
Poczta się tłumaczy
"Gazeta Wyborcza" zwróciła się do Poczty Polskiej z pytaniem o sprawę opóźnień w doręczaniu listów poleconych. Instytucja przyznaje, że sytuacje nie powinny mieć miejsca.
"Wstępne ustalenia wskazują, że w tym przypadku opóźnienie mogło wynikać z kumulacji kilku czynników logistycznych, a nie z typowej procedury doręczania czy wprowadzenia tzw. naprzemiennego doręczania" - napisano.
Poczta wskazuje, że skala działalności Poczty Polskiej jest ogromna i nie zawsze udaje się unikać problemów.
"Dla zobrazowania skali: codziennie listonosze Poczty Polskiej dostarczają około 3,5 mln listów. Nawet jeśli zaledwie 1 proc. z nich nie dotrze w terminie, to w skali kraju oznacza to około 35 tysięcy przesyłek i niezadowolonych klientów" - napisano.
Czytaj więcej:
Źródło: "Gazeta Wyborcza"