Zapłacili Polce za niewidzialną rzeźbę i nienamalowany obraz
Otrzymała 1,5 tys. funtów dotacji z brytyjskiej państwowej agencji. Na wystawie można podziwiać... niewidzialne dzieła: nienamalowany obraz i nieistniejącą rzeźbę. - To kpina i pieniądze wyrzucone w błoto - mówią podatnicy.
03.12.2010 | aktual.: 03.12.2010 11:37
Brytyjczycy krytykują wystawę polskiej artystki. Ich zdaniem finansowanie ekspozycji "nie namalowanego jeszcze obrazu" i prezentacji "niewidzialnej rzeźby" to wyrzucanie publicznych pieniędzy w błoto. Chodzi o pracę znanej w Polsce artystki - Agnieszki Kurant. Polka otrzymała 1,5 tys. funtów dotacji na zorganizowanie wystawy na festiwalu sztuki w Norwich. Pieniądze pochodziły z budżetu Art Counsil England - publicznej agencji wspierającej sztukę na Wyspach.
Sprawą zainteresowali się działacze TaxPayers’ Alliance - lobby występującego w obronie interesów podatnika. Twierdzą, że pieniądze podatników zostały w tym przypadku wyrzucone w błoto. Ich zdaniem ekspozycja polskiej artystki pt. "Snow Black" to kpina, ponieważ możemy na niej obejrzeć m.in. "nie namalowany jeszcze obraz" czy prezentację "niewidzialnej rzeźby".
- Ludzie z Art Counsil powinni przestać w ten sposób marnować pieniądze podatników - mówi Emma Boon z TaxPayers’ Alliance. - Sfinansowano wystawę sztuki, której tak naprawdę nikt nie może zobaczyć, bo jej nie widać - dodaje.
Matthew Hancock, parlamentarzysta Partii Konserwatywnej z West Suffolk podkreśla, że to przykład trwonienia publicznych pieniędzy przez poprzedni rząd Gordona Browna. - To zdumiewające marnotrawstwo pieniędzy podatników i przykład podejścia laburzystów do publicznej kasy - dodaje Hancock.
Niewidzialna ręka artystki
Pochodząca z Łodzi Agnieszka Kurant od lat mieszka i tworzy w Warszawie. Autorzy artykułu w portalu Express.co.uk, bezskutecznie próbowali się z nią skontaktować. Chcieli się dowiedzieć czy jej "niewidzialne dzieła" naprawdę istnieją. Szukali informacji w internecie.
Na jednej ze stron czytamy, że wystawa zbiorowa niewidzialnych prac "Snow Black" debiutowała w galerii Yvona Lamberta w Nowym Jorku. Kurant podejmowała konceptualną grę nie tylko z materialnością dzieła sztuki, lecz również ekonomią produkcji wystawy - w zależności od miejsca i warunków, budżet niewidzialnej wystawy znacznie się zmieniał, ale - skoro prace są niewidzialne - nie wymagała chociażby transportu. Jak mówiła artystka, "można ją umieścić na czubku szpilki i wysłać w kosmos".
Dziennikarze przypominają, że od początku roku do kwietnia z budżetu Arts Council England do zagranicznych artystów trafiło w sumie ponad 147 tys. funtów. - Nasze dotacje pozwalają artystom na realizację odważnych i ryzykownych projektów. To jeden z powodów, dla których mamy w tym kraju możliwość obcowania z tak zróżnicowaną i ciekawą sztuką. Agnieszka Kurant otrzymała dość małą pomoc w wysokości 1500 funtów. To wkład do dwuczęściowej instalacji, którą obejrzało ponad 20 tys. osób - argumentuje rzecznik Arts Council England.
Małgorzata Jarek