"Za katastrofę CASY odpowiedzialni są politycy"
Zdaniem sekretarza Krajowej Rady Lotnictwa
Tomasza Hypkiego, odpowiedzialność za katastrofę CASY spoczywa
przede wszystkim na politykach, którzy w sprawie lotnictwa wojskowego podejmują jedynie kroki doraźne, a nie myślą perspektywicznie.
Jak nie ma wyszkolonych ludzi, pieniędzy na ich szkolenie i miejsc, gdzie mogliby być szkoleni, to tak właśnie to wygląda - zaznaczył Hypki.
Ocenił, że z tragedii, do której doszło w Mirosławcu, trzeba wyciągnąć wnioski i przebudować cały system szkolenia, zarówno pilotów, jak i obsługi naziemnej.
Powtarzam od bardzo dawna - nasze misje iracka i afgańska przyczyniają się do tego, że polscy piloci pozbywają się doświadczeń niezbędnych do latania w Polsce. Te loty do Iraku czy Afganistanu są wielogodzinne, w prostych warunkach. Podczas lądowania są inne rodzaje zagrożenia, pilot musi dbać o to, żeby nie zostać zestrzelony, a ma zazwyczaj dużo lepsze warunki pogodowe - podkreślił ekspert.
W jego opinii, jedną z istotnych przyczyn katastrofy było też to, że na lotnisku w Mirosławcu nie działał system ILS, do lądowania z którym przystosowane są CASY.
Gdyby ten system był zamontowany, uruchomiony i były do niego przygotowane procedury, do tej tragedii prawdopodobnie by nie doszło - podkreślił Hypki. Ten samolot, gdyby mu pozwolić, to pewnie sam by wylądował, bo ma takie wyposażenie, ale do tego konieczne są procedury - dodał.
Jak zaznaczył Hypki, błędem załogi było to, że piloci w sposób nieodpowiedni podzielili się czynnościami. "Wygląda na to, że obaj byli zajęci wypatrywaniem świateł pasa startowego, a żaden z nich nie patrzył na przyrządy, co w takich warunkach jest rzeczą absolutnie, w stu procentach niezbędną - powiedział.
Przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych płk Zbigniew Drozdowski poinformował, że bezpośrednią przyczyną katastrofy samolotu CASA (w której zginęło w styczniu 20 lotników) było "nieświadome doprowadzenie przez załogę do nadmiernego przechylenia samolotu (...), powodujące postępujący spadek siły nośnej, co doprowadziło w końcowej fazie lotu do gwałtownego zniżania, z utratą kierunku i zderzenia samolotu z ziemią".
Komisja ustaliła też, że na katastrofę wpływ miał m.in. niewłaściwy dobór załogi i jej niewłaściwa współpraca w kabinie, niekorzystne warunki atmosferyczne na lotnisku, brak obserwacji wskazań radiowysokościomierza podczas podejść do lądowania i błędna interpretacja wskazań wysokościomierzy.