Z walizeczką do Moskwy
Pojechał po "dokument, który wyjaśni katastrofę"
Z walizeczką po "dokument, który wyjaśni katastrofę"
Przedstawiciel Polski przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym Edmund Klich na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo. Przyleciał do Moskwy, by wziąć udział w prezentacji projektu raportu końcowego MAK, dotyczącego katastrofy polskiego Tu-154M. Jak mówił Klich, jest pewien, że w dokumencie będzie zawarta przyczyna, bądź przyczyny katastrofy.
Z walizeczką po "dokument, który wyjaśni katastrofę"
Jak mówił Klich opinia publiczna pozna przyczyny katastrofy dopiero na przełomie stycznia i lutego lub nawet później. Projekt raportu będzie tajny, aż do momentu opublikowania końcowej wersji, po poprawkach wprowadzonych przez Rosjan.
Z walizeczką po "dokument, który wyjaśni katastrofę"
Raport trafi do rąk ministra spraw wewnętrznych Jerzego Millera, który stoi na czele polskiej komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy. Od tego momentu strona polska ma 60 dni na przesłanie swojego komentarza do raportu.
Z walizeczką po "dokument, który wyjaśni katastrofę"
- Ja go nie dotykam, tylko podpisuję odebranie i przesyłam pocztą dyplomatyczną do kraju - mówił Klich. Na zdjęciu: wraz z pracownicą polskiej ambasady na moskiewskim Dworcu Białoruskim.
Z walizeczką po "dokument, który wyjaśni katastrofę"
Pułkownik podkreślił, że w projekcie raportu muszą znaleźć się konkretne dane, m.in. informacje faktyczne związane z przebiegiem lotu, sytuacja na lotnisku, autopsje, system ratownictwa, ocena wyszkolenia załogi. Kolejny punkt, to wnioski dotyczące przyczyn i ewentualnych okoliczności sprzyjających oraz jako punkt ostatni - zalecenia profilaktyczne.