Wyszkowski przed sądem: Wałęsa był agentem
Były działacz Wolnych Związków Zawodowych Krzysztof Wyszkowski powtórzył przed Sądem Okręgowym w Gdańsku swoją opinię, że Lech Wałęsa był agentem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie "Bolek".
17.09.2009 | aktual.: 18.09.2009 13:45
Wyszkowski został pozwany przez Wałęsę za naruszenie dóbr osobistych. Sprawa dotyczy telewizyjnej wypowiedzi Wyszkowskiego z 16 listopada 2005 r. o domniemanej agenturalnej przeszłości byłego prezydenta. W tym samym dniu Wałęsa otrzymał od Instytutu Pamięci Narodowej status pokrzywdzonego. Zapowiedział wówczas, że będzie od tego momentu pozywał do sądu osoby, które nadal będą twierdzić, iż był on agentem służb specjalnych PRL. Wałęsa domaga się od byłego działacza WZZ przeprosin oraz 40 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Szpitala Dziecięcego w Gdańsku-Oliwie.
- Mógłbym godzinami opowiadać o aktach i relacjach ludzi, potwierdzających moje przekonanie, że Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB - mówił przed sądem Wyszkowski. Wałęsy z powodu wyjazdu do Irlandii nie było w sądzie, reprezentowała go pełnomocnik Ewelina Wolańska.
Wyszkowski zeznał m.in., że widział trzy donosy autorstwa TW "Bolka", którymi nie dysponował w 2000 r. Sąd Lustracyjny orzekający wówczas, że oświadczenie Lecha Wałęsy jako kandydata w wyborach prezydenckich o tym, iż nie współpracował z aparatem represji PRL, jest prawdziwe.
Na kolejnej rozprawie wyznaczonej na 19 listopada świadkiem ma być historyk Henryk Kula, który pokazał Wyszkowskiemu wspomniane donosy.
Wyszkowski wnioskuje o przesłuchanie podczas procesu ponad 120 świadków, w tym b. działaczy opozycji antykomunistycznej, m.in. Bogdana Borusewicza, Jana Olszewskiego, braci Lecha i Jarosława Kaczyńskich, Bronisława Komorowskiego, Antoniego Macierewicza, Andrzeja Milczanowskiego, a także b. funkcjonariuszy SB i robotników ze Stoczni Gdańskiej, na których miał donosić Wałęsa.
- Do czasu tego procesu stale broniłem Lecha Wałęsy. Można powiedzieć, że byłem najdłużej trwającą w błędzie osobą z otoczenia Wałęsy, która nie wierzyła w jego współpracę z SB. W środowisku WZZ byłem wręcz potępiany, że nie daję wiary w to, że Wałęsa był agentem - mówił na rozprawie Wyszkowski.
Wolańska zażądała odrzucenia przez sąd wniosku Wyszkowskiego o przesłuchanie świadków.
- To, co dziś opowiadał w sądzie pozwany to najczarniejsza baśń, jaką słyszałam. Nie wiem, czy robi on to z zawiści, czy nienawiści. Nie ma żadnego oryginalnego dokumentu świadczącego o współpracy Lecha Wałęsy. Wszystko to są kserokopie wyjęte z jakiś śmietników urzędu. Nikt do tej pory nie obalił wyroku sądu lustracyjnego z 2000 r. i nadal on obowiązuje - powiedziała pełnomocnik byłego prezydenta.
Nie jest to pierwszy proces Wałęsy przeciw Wyszkowskiemu, dotyczący rzekomej współpracy agenturalnej b. prezydenta. W październiku 2007 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił wyrok sądu niższej instancji, uznający, że Wyszkowski naruszył dobra osobiste Wałęsy oskarżając go o agenturalność i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Był to już drugi uchylony wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku stwierdzający, że były prezydent został zniesławiony przez Wyszkowskiego.