"Wyrok ws. Włodowy przyzwoleniem dla linczu"
Wyrok w sprawie samosądu we Włodowie jest niewłaściwy i stanowi wyraźny sygnał dla obywateli, że mogą brać sprawiedliwość we własne ręce, czyli stosować lincz - uważa prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, prof. Andrzej Rzepliński. Według niego, wbrew kwalifikacji sądu, we Włodowie doszło do zabójstwa.
23.10.2007 | aktual.: 23.10.2007 17:58
Olsztyński sąd skazał sześciu sprawców samosądu na recydywiście Józefie C. na kary od 2 lat w zawieszeniu do sześciu miesięcy w zawieszeniu. Sąd zmienił kwalifikację zarzutów stawianych trzem głównym oskarżonym z zabójstwa na pobicie ze skutkiem śmiertelnym i skazał ich na dwa lata w zawieszeniu na trzy lata.
Rzepliński zastrzegł, że w sprawie występowały oczywiście okoliczności łagodzące, ale w jego opinii właściwszym rozwiązaniem była instytucja nadzwyczajnego złagodzenia kary i wymierzenie kary poniżej minimalnego progu.
Zdaniem Rzeplińskiego, wymierzony w tej sprawie wyrok stanowi też informację dla prokuratorów i policjantów, że "nie muszą się przykładać do takich spraw".
Jak nadmienił, takie orzeczenie sądu "rozbraja policję", gdyż policjanci mogą nie reagować na prośby mieszkańców o udzielenie pomocy w takich wypadkach jak we Włodowie i będą postępowali w przekonaniu, że "ludzie sami wymierzają sprawiedliwość".
Taki będzie wydźwięk tego, że państwo oddaje sprawiedliwość motłochowi - zaznaczył Rzepliński. Nadmienił, że jest to sprzeczne z koncepcją państwa silnego i surowego wobec przestępców.
Jak zauważył Rzepliński, "w tej sprawie każdy używał pojęcia lincz, a przecież doskonale wszyscy wiemy, co ono oznacza".
60-letni recydywista Józef C. zginął 1 lipca 2005 r. Według mieszkańców Włodowa C. biegał po wsi z maczetą i zagrażał ich bezpieczeństwu. Alarmowana przez nich policja nie wysłała do Włodowa radiowozu.