Wypadek Szydło. Policja zdradza szczegóły
Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie powiedział w rozmowie z WP, że kolumna rządowa poruszała się na sygnałach uprzywilejowania dźwiękowych i błyskowych. Rzecznik poinformował też, że prędkość kolumny z limuzyną premier Beaty Szydło, która uległa wypadkowi w Oświęcimiu, raczej nie była nadmierna.
- W pewnym momencie kierowca Seicento skręcił gwałtownie w lewo. Nie przepuścił jednego z pojazdów - limuzyny, którą jechała pani Beata Szydło - tłumaczył, dodając, że w wyniku takiego działania doszło do zderzenia z rządowym samochodem.
Prędkość kolumny z limuzyną premier Beaty Szydło, która uległa wypadkowi w Oświęcimiu, raczej nie była nadmierna. Przed zdarzeniem kolumna opuściła rondo, to dosłownie kilkadziesiąt metrów - poinformował w piątek rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.
Rzecznik powiedział, że pod nadzorem prokuratora prowadzone są czynności na miejscu wypadku. "Na miejscu są prokurator okręgowa z Krakowa i rejonowa z Oświęcimia. Kierowców badaliśmy już na zawartość alkoholu; byli trzeźwi" - powiedział Gleń.
Rzecznik nie ujawnił, jak 21-letni kierowca fiata seicento, który uderzył w wyprzedzający go samochód premier, tłumaczył wypadek. - Będzie przesłuchiwany. Jest postępowanie, które wyjaśni wszystkie szczegóły. Prowadzący je zdecydują o jego zwolnieniu oraz o terminie przesłuchania. Na razie jest w dyspozycji policjantów - powiedział.
Zobacz także: Lekarz: premier, która była w stanie stabilnym, przetransportowano do Warszawy