Wybory w Brazylii
Luiz Inacio Lula da Silva (PAP)
Ponad 115 milionów Brazylijczyków wzięło udział w niedzielnych wyborach, które wyłonią prezydenta kraju, członków parlamentu federalnego, 26 parlamentów stanowych i gubernatorów.
Już teraz wybory określa się jako "historyczne": niemal za pewne uważa się, że zwycięży lewicowy kandydat na prezydenta, Luiz Inacio Lula da Silva. Otwarta pozostaje jedynie kwestia, czy ten były przywódca związkowy - były robotnik porównywany w swoim kraju do Lecha Wałęsy - założyciel Partii Pracujących, uzyska absolutną większość już w pierwszej turze. Jeśli dojdzie do drugiej, to jego rywalem 27 października może być 60-letni Jose Serra - kandydat rządzących partii koalicyjnych, którego popiera ustępujący prezydent.
Wybory mogą być uznane za "historyczne" również z innego powodu: to największe na świecie głosowanie przeprowadzone całkowicie za pomocą elektronicznych urn. 400 tysięcy takich urządzeń trafiło do 335 871 lokali wyborczych. Koszt operacji - 100 mln dolarów.
Elektronika ma przyspieszyć liczenie głosów. Wyniki poznamy już w poniedziałek.