Wybory pod znakiem słabej frekwencji
Dane o frekwencji w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 25 krajach Unii Europejskiej zdają się potwierdzać tezę o obojętności 350 mln wyborców, choć przewiduje się, że udział będzie nieco wyższy niż w 1999 roku, gdy nie przekroczył 50%.
13.06.2004 | aktual.: 13.06.2004 18:35
W Belgii, Luksemburgu, Grecji i na Cyprze głosowanie jest obowiązkowe i za nieuczestniczenie w nim grozi kara grzywny.
Najpewniej jednak rekord frekwencji pobije Malta, gdzie w głosowaniu wzięło udział 82% z 294 tys. uprawnionych. Najsłabszy udział jest w państwach Europy Środkowowschodniej. Z dziesiątki państw nowo przyjętych do Unii najlepiej wypadają Malta i Cypr.
W niedzielę głosowanie odbywa się w 19 krajach, przy czym we Włoszech lokale wyborcze są czynne drugi dzień z kolei. Jako pierwsi głosowali w czwartek Brytyjczycy i Holendrzy, dzień po nich Czesi i Irlandczycy. W sobotę Czesi głosowali drugi dzień, a do urn poszli także Maltańczycy, Łotysze i Włosi.
Według najnowszych danych, w Czechach frekwencja wyniosła tylko 29%, zaledwie połowę tego, co przewidywały sondaże. Choć nie ma oficjalnych danych ze Słowacji, wszystko wskazuje na to, że i w tym kraju frekwencja nie będzie wysoka; ostatni sondaż wskazywał na udział zaledwie 26 proc. uprawnionych. Na Węgrzech do godz. 15 głosowało 25,5% wyborców (42,82 w wyborach parlamentarnych 2002 r.).
W poradzieckich krajach bałtyckich frekwencja była najniższa od odzyskania niepodległości. Na Łotwie udział w głosowaniu wyniósł 41,3% (30% mniej niż w wyborach parlamentarnych w 2002 r.). W Estonii do godz. 16 głosowało 21,2% uprawnionych. Na Litwie do godz. 14 w niedzielnych wyborach do Parlamentu Europejskiego i jednoczesnych przedterminowych wyborach prezydenckich wzięło udział 23,94% uprawnionych.
W Słowenii do godz. 11 zagłosowało zaledwie 8,3% wyborców i była to najniższa frekwencja o tej godzinie, jaką zarejestrowano we wszystkich wyborach krajowych i referendach od uzyskania niepodległości w 1991 r.
Palma pierwszeństwa przypadnie zapewne Malcie, gdzie tradycyjnie frekwencja była wysoka i sięgnęła 82% (w referendum unijnym wyniosła 90%). Na Cyprze głosowało 60% wyborców.
W "starych" państwach Unii frekwencja też najczęściej nie przekraczała połowy uprawnionych i była mniejsza niż przed pięcioma laty. W Wielkiej Brytanii głosowało 38% wyborców (w 1999 roku - 24%), w Holandii - 39,1% elektoratu (30% w poprzednich wyborach do PE). W Niemczech do godz. 14 frekwencja była tylko nieznacznie niższa niż 5 lat temu i wyniosła 20,4%.
W Irlandii, gdzie obywatele uczestniczyli w potrójnym głosowaniu (do PE, w wyborach lokalnych i referendum w sprawie zaostrzenia prawa o obywatelstwie), udział sięgnął 50% uprawnionych. W Austrii w głosowaniu wzięło udział 42% wyborców (w 1999 r. - 49,4%).
We Francji do godz. 17 zagłosowało 33,4% wyborców. W Portugalii do południa frekwencja wyniosła 14,18%. W Hiszpanii do godz. 14 w głosowaniu wzięło udział 24,58% wyborców (11% mniej niż w 1999 r.).