Wulkany pomogły przetrwać gatunkom w trakcie zlodowaceń

Zespół badawczy pod kierunkiem naukowców z Australii przeanalizował dziesiątki tysięcy danych dotyczących antarktycznych gatunków roślin i zwierząt, które były kolekcjonowane przez setki naukowców w trakcie wielu lat badań polarnych. Okazało się, że największa liczba gatunków występuje w pobliżu wulkanów.

Mimo że badania bezpośrednio dotyczyły obszaru Antarktyki, to wnioski mogą odnosić się do innych rejonów Ziemi, dotkniętych okresowymi zlodowaceniami lub do epok, kiedy to na naszej planecie niemal nie było lądu wolnego od lodu.

"Wulkaniczna para wodna potrafi wytopić wielkie jaskinie podlodowcowe, w których jest o dziesiątki stopni cieplej niż na zewnątrz" - opisuje Ceridwen Fraser z Australian National University. Podobnie mogło być podczas epok lodowcowych.

Jak dodaje, w Antarktyce znajduje się co najmniej 16 wulkanów, które były aktywne od czasów ostatniego zlodowacenia.

Podczas badań analizowano bioróżnorodność mchów, porostów i żuków, które występują do dzisiaj na tym obszarze. Zdaniem badaczy, około 60 proc. antarktycznych gatunków bezkręgowców nie występuje nigdzie indziej poza obszarem Antarktyki.

- Z całą pewnością nie przybyły one na kontynent niedawno, ale muszą tu być od milionów lat. W jaki sposób przetrwały zlodowacenia - w tym ostatnie, które zakończyło się mniej niż 20 tys. lat temu - od dawna zastanawiało naukowców" - tłumaczy prof. Peter Convey z British Antarctic Survey.

Jak wyjaśnia Aleks Terauds z Australian Antarctic Division, wzorzec rozmieszczenia gatunków był uderzający. - Im bliżej wulkanów, tym więcej gatunków. Ten wzorzec wspiera naszą hipotezę, że gatunki stopniowo oddalały się od obszarów wulkanicznych od czasów, kiedy zakończyło się ostatnie zlodowacenie - dodaje.

Zobacz więcej w serwisie pogoda.