Wrocławscy śmiałkowie płyną na Gotlandię
(inf.własna)
27.06.2002 | aktual.: 27.06.2002 18:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Udało się! Grupa ośmiu śmiałków z Wrocławia, o których Wirtualna Polska pisała w maju, popłynie szalupą na Gotlandię. We wtorek 2 lipca o godz. 16.00 żeglarze rozpoczną swą podróż w zupełnie nietypowych warunkach.
Przypomnijmy. Ośmioosobowa grupa, o której mowa, to harcerze i instruktorzy z Harcerskiego Ośrodka Wodnego "Stanica" we Wrocławiu. W wydanych w 1989 roku "Dziejach żeglarstwa polskiego" kapitan grupy, Jerzy Kasprzak, odnalazł krótką notkę. Dotyczyła wyprawy sześciu harcerzy, którzy w 1937 roku, pod wodzą harcmistrza Jana Kuczyńskiego, na szalupie żaglowej "Wiking" przepłynęli Bałtyk i dotarli na szwedzką Gotlandię. Tego wyczynu jak dotąd jeszcze nikt nie powtórzył.
Lipcowy rejs wrocławian ma być jak najbardziej zbliżony do tego pierwotnego, przede wszystkim jeśli chodzi o warunki na szalupie. Nawigacja - za pomocą kompasu i mapy. Zamiast silnika - żagle i wiosła. Rejs rozpocznie się i zakończy w Gdyni. Cel - stolica Gotlandii, Visby.
Jacht "SUM", którym popłyną śmiałkowie, ma zaledwie 8,5 na 2,2 m powierzchni. Oznacza to, że każdy uczestnik wyprawy ma dla siebie niewiele ponad 2 metry kwadratowe przestrzeni. Co więcej, do końca zaplanowanej na dwa - trzy tygodnie wyprawy "skazany" jest na współuczestników - szalupa nie ma bowiem kabiny. Ulewny deszcz czy upalne słońce - zawsze na pokładzie, bez możliwości schronienia.
Na "normalnych" jachtach, w przypadku dużej fali, woda spływa do morza. Na "SUMIE" trzeba będzie ją odpompowywać. A jeśli padać będzie - odpukać - przez cały rejs - nie ma mowy ani o śnie, ani o odpoczynku.
Joanna Skrzypczak - WP
Zobacz także:
Oficjalna strona rejsu