Wrocław. Krzysztof Rutkowski wkracza do akcji. Włącza się w poszukiwania mordercy konia wartego 0,5 mln zł
Kontrowersyjny detektyw Krzysztof Rutkowski nie próżnuje. W środę w jednej z restauracji we Wrocławiu zorganizował konferencję prasową, na której ogłosił, że oferuje nagrodę dla osoby, która wskaże zabójcę konia Egista. Zwierzę warte było prawie 0,5 mln zł.
26.08.2020 20:33
Zwierzę straciło życie w niedzielę, 16 sierpnia 2020 roku. Koń znajdował się w zagrodzie należącej do gospodarstwa agroturystycznego w Budzowie Kolonii. Niestety, poranne wyjście zakończyło się dla niego tragicznie. Egist został śmiertelnie postrzelony. Na razie nie wiadomo, czy było to celowe morderstwo, czy może koń został przypadkowo zastrzelony przez myśliwego. W tym czasie w okolicy odbywało się bowiem polowanie.
Wrocław. Krzysztof Rutkowski wkracza do akcji. Włącza się w poszukiwania mordercy konia wartego 0,5 mln zł
Właścicielką Egista jest Anna Zenl, która wzięła udział w konferencji Rutkowskiego. Kobieta opowiadała o tym, jak wspaniałym koniem był wart blisko pół miliona złotych rumak czystej krwi arabskiej. - Poświęciłam mu wiele lat swojego życia. Nazywałam go “Gumiś”. Rzuciłam pracę, by działać z nim i dla niego - powiedziała podczas spotkania.
O śmierci swojego pupila dowiedziała się po godzinie 8.00 tego tragicznego dnia. - Zadzwonił do mnie właściciel stajni, że najprawdopodobniej myśliwy postrzelił mojego konia - przekazała. Sprawa nie jest jednak oczywista. Póki co, Anna Zenl zwróciła się z oficjalnym pismem do Prokuratury Rejonowej w Ząbkowicach Śląskich o odsunięcie od sprawy wszystkich policjantów oraz śledczych, którzy należą do kół łowieckich.
Krzysztof Rutkowski postanowił pomóc kobiecie. Biuro Rutkowski oferuje 5 tys. złotych nagrody dla osoby, która wskaże zabójcę konia. Jeśli ktoś posiada informacje na temat okoliczności lub o osobie, która mogła przyczynić się do śmierci zwierzęcia, proszony jest o kontakt z numerem alarmowym Biura Rutkowski 600 007 007. - Zapewniamy pełną anonimowość - powiedział na konferencji Rutkowski.
Myśliwi nie przyznają się do winy. Uważają, że do pomyłki dojść nie mogło. Z kolei Anna Zenl przekonuje, że nie miała wrogów, nie słyszała także o tym, by ktoś chciał się zemścić na właścicielach gospodarstwa, w którym mieszkało zwierzę. Sprawą zajmą się odpowiednie służby.