Wrocław. Jeszcze nie koniec Solpolu. Jego sympatycy łatwo nie odpuszczą
"Plotki o śmierci Solpolu są przedwczesne. Tak, jego właściciel złożył wniosek o pozwolenie na rozbiórkę. Nie, rozbiórka nie jest jeszcze oczywista. Przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Warszawie trwa postępowanie dotyczące skargi, jaką złożyliśmy na decyzję Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego odmawiającą wpisania Solpolu do rejestru zabytków" - oznajmili aktywiści z Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia.
Zanim po szalonej kolorystycznie i formalnie wrocławskiej budowli, od samego początku budzącej kontrowersje, zostanie sterta gruzu, którą z czasem zastąpi przeszklony, zunifikowany przedstawiciel współczesnej architektury, walka będzie trwała. Są tacy, którzy poddać się zamierzają.
"Dopóki ta skarga nie zostanie rozpatrzona, postępowanie o wydanie pozwolenia na rozbiórkę powinno zostać zawieszone. O trwającym postępowaniu sądowym poinformowaliśmy w piątek Urząd Miejski" - napisali w mediach społecznościowych aktywiści z TUMW.
Informacje o końcu Solpolu, które obiegły media w zeszłym tygodniu, znów wzbudzają debatę. O decyzji rozebrania budynku powiadomił właściciel. Ale jednocześnie coraz mocniej brzmią głosy fachowców, którzy w Solpolu widzą - jak walczący o jego wpis do rejestru zabytków aktywiści z TUMW - znak czasów, ślad polskiej transformacji, która odbywała się na wielu przestrzeniach, nie tylko w świadomości Polaków, zmianach stylu ich życia i przemianach ekonomicznych w kraju, ale także w projektowaniu i w budownictwie.
Wrocławski Solpol. Nie burzmy, bo będziemy żałować
Opublikowany właśnie pierwszy numer czasopisma KONTRO_WERSY, wydawnictwo Muzeum Architektury we Wrocławiu, poświęcony jest dwóm kontrowersyjnym obiektom w mieście. Te architektoniczne "czarne owce" to właśnie Solpol i ZETO. Są, jak zauważają rozmówcy Kaliny Zatońskiej - Agata Gabiś, historyk sztuki z Uniwersytetu Wrocławskiego i Marek Karabon z TUMW, w jakimś sensie podobne. Zdaniem wielu "nie pasują do staromiejskiej tkanki", są krytykowane, wielu jest zwolenników ich natychmiastowego wyburzenia. A jednocześnie mają też wielu sympatyków.
"Aby dobrze zrozumieć jego obrońców, warto przyjrzeć się czasom, w jakich powstawał. Początek lat 90. to szalony, niejednorodny czas. Dla wielu to czas młodości, czas ortalionowych dresów i picia w woreczku. Powoli poznawaliśmy kapitalizm, a po latach życia w opresyjnym systemie pragnęliśmy, żeby było nowocześnie, kolorowo, inaczej… Te zmiany widzieliśmy także w architekturze. Peerelowskie kostki okładano sidingiem, a szare bloki z wielkiej płyty malowano na wszystkie możliwe pastelowe kolory" - zwracają uwagę w tej rozmowie specjaliści. I apelują, nie o to, by pokochać ten obiekt, ale by nie zapomnieć, w jakich czasach powstawał. Bo wiele budynków w chwili ich budowy budzi falę krytyki, a po latach uznawane są za niezwykłe, piękne, specyficzne i niestandardowe.
Solpol został umieszczony na liście Dóbr Kultury Współczesnej w uchwalonym przez Radę Miejską w 2018 roku Studium, wskazującym na budynki wnoszące pewne wartości. A to może znaczyć, że gdy zniknie, wraz z nim przepadnie pewna wrocławska indywidualność. Eksperci przytaczają wiele przykładów „miejskiej straty”. We Wrocławiu tak właśnie niefrasobliwie skasowano klecińską cukrownię czy niezwykłą architekturę miejskiej rzeźni przy Legnickiej. W Warszawie znakiem takiej dewastacji była rozbiórka modernistycznego budynku Supersamu przy pl. Unii Lubelskiej.
Wrocław. ZETO jak Solpol. To historia miasta i znak czasu
Z tkanki miejskiej Wrocławia nie udało się wyeliminować budynku ZETO, czyli Zakładu Elektronicznych Technik Obliczeniowych przy ulicy Ofiar Oświęcimskich. Kochają go miłośnicy modernistycznej architektury, denerwuje on zwolenników ładu i spójności w historycznym centrum. Bo na Ofiar Oświęcimskich wyrósł w latach 60., pośród poniemieckich kamienic, klocek zaprojektowany przez Annę i Jerzego Tarnawskich, architektów o nowoczesnym spojrzeniu na projektowanie. Budynek ma prostą formę, ozdobę stanowi terakotowa mozaika. Przeszklenia i duże witryny pozwalały zaglądać przechodniom do środka i widzieć na własne oczy egzemplifikację nowoczesności - skonstruowany w Zakładach Elektronicznych Elwro we Wrocławiu, komputer tranzystorowy Odra 1304. Na piętrach budynku znajdowały się pracownie i sale konferencyjne, pozwalające - według projektu - na podglądanie tego, co dzieje się wewnątrz. W centralnej części było patio z tarasem, na którym w latach 70. działała kawiarnia z ocienionymi parasolami stolikami na zewnątrz.
Ten budynek również, jak Solpol, poddawany jest nieustającej krytyce. Zapowiedzi rozbiórki to jednak - jak podnoszą znawcy architektury - błąd. Bo rekonstrukcja będzie niemożliwa, a to, co prawdopodobnie powstanie w pustym miejscu, nie będzie już budzić kontrowersji, jak większość nowej miejskiej tkanki, bardzo zunifikowanej i pozbawionej indywidualizmu.