Szczytna. Podejrzany o zabójstwo żony trafi na leczenie, zamiast do więzienia. Biegli orzekli chorobę psychiczną
Maciej K. podejrzany o zabójstwo swojej żony trafi na leczenie do zamkniętego zakładu psychiatrycznego, a nie za kratki. To decyzja Sądu Okręgowego w Świdnicy. Wniosek o umorzenie śledztwa złożyła prokuratura, która oparła się na opiniach biegłych.
26.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 14:51
Do zbrodni doszło w marcu 2019 roku w Szczytnej na Dolnym Śląsku. W wyniku kłótni małżeństwa doszło do wymiany ciosów nożem. Na policję zadzwoniła córka. Funkcjonariusze po dotarciu na miejsce zastali ciało żony z ranami ciętymi i kłutymi klatki piersiowej, szyi, rak i nóg. Poważnie ranny był również Maciej K., któremu postawiono zarzut zabójstwa żony. Mężczyzna nigdy nie przyznał się do winy.
Szczytna. Podejrzany o zabójstwo żony trafi na leczenie, zamiast do więzienia. Biegli orzekli chorobę psychiczną
Zdaniem biegłych w trakcie zdarzenia Maciej K. nie mógł kontrolować swojego zachowania, w związku z tym nie trafi on za kratki, a na leczenie do szpitala psychiatrycznego - informuje PAP.
- Ostatecznie po dłuższej obserwacji wydano opinię, że podejrzany nie był w stanie pokierować swoim postępowaniem. Był w momencie popełnienia tego czynu niepoczytalny z powodu choroby psychicznej - mówi w rozmowie z PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy, prokurator Tomasz Orepuk.
- Dlatego prokurator złożył do sądu wniosek o umorzenie śledztwa i zastosowanie wobec Macieja K. środka zabezpieczającego. Chodziło o umieszczenie go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym i poddanie leczeniu - dodaje Tomasz Orepuk.
Nie wiadomo, do jakiego ośrodka trafi Maciej K. - O tym decyduje specjalna komisja biegłych, która będzie badać chorego. Będzie takie badania powtarzać co pół roku i informować sąd o stanie zdrowia chorego i efektach leczenia. Maciej K. nie może być i nie będzie sądzony w sprawie karnej za zabójstwo. Sąd może jedynie wydać postanowienie w kwestii zmiany środka zabezpieczającego. Jeśli jego stan zdrowia by się poprawił to np. można złagodzić jego izolację - informuje PAP rzecznik Sądu Okręgowego w Świdnicy sędzia Marzena Rusin-Gielniewska.
Sprawa jest o tyle szokująca, że zdaniem okolicznych mieszkańców, sąsiadów oraz osób znających parę, byli oni zgodnym małżeństwem. Kobieta pracowała jako nauczycielka, a Maciej K. był przedsiębiorcą. Mieli dwie nieletnie córki, które w momencie tragedii przebywały w domu.