Koronawirus w Polsce. Brakuje personelu medycznego na Dolnym Śląsku. "Szpitale chcą zarobić"
Koronawirus w Polsce. Jeśli na Dolnym Śląsku liczba hospitalizowanych z powodu COVID-19 osiągnie ok. 2,5 tys., region będzie mieć spory problem. Wojewoda dolnośląski zdradził też, że pojawiły się pierwsze przypadki nieprawidłowości w szpitalach i próby zarobienia na COVID-19.
26.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:21
Koronawirus w Polsce. Gwałtowny wzrost zachorowań na COVID-19 nie omija też Dolnego Śląska, gdzie w szpitalach w tej chwili znajduje się 775 pacjentów. Jeszcze latem regularnie hospitalizowanych było mniej niż 100 osób. Dlatego wojewoda dolnośląski w ostatnich dniach wydał szereg decyzji, które zobowiązują szpitale powiatowe do stworzenia specjalnych oddziałów i łóżek covidowych.
Koronawirus w Polsce. Brakuje personelu medycznego na Dolnym Śląsku
Wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski w rozmowie z "Radiem Wrocław" zapewnił, że mimo tworzenia kolejnych miejsc dla chorych na COVID-19, na Dolnym Śląsku nie powinno zabraknąć łóżek dla zmagających się z innymi chorobami niż koronawirus.
- Na pewno na razie mamy większą liczbę łóżek covidowych i niecovidowych, niż zapotrzebowanie. To jest jednak dana statystyczna. Kłopot jest czasami w poszczególnych miejscach. Mamy problem, że dochodzi do odkażania SOR-u, że jest jakaś dezorganizacja szpitala, wypadnie jakiś oddział i to powoduje od razu duże zaburzenia - wyjaśnił Obremski w "Radiu Wrocław".
Wojewoda podkreślił, że problemem jest też brak odpowiedniej liczby pracowników w służbie zdrowia, przez co nie da się odpowiednio przygotować regionu na walkę z COVID-19 i takie problemy jak chwilowy brak wolnych miejsc czy też wyłączanie poszczególnych oddziałów będzie się zdarzać.
- Nie można na to znaleźć pomysłu. Jeśli ma się zbyt małe zasoby białego personelu w danym momencie do potrzeb, to jest trochę tak jak w sytuacji wojennej. Jeśli brakuje żołnierzy, to trudniej bronić danego miejsca - stwierdził Obremski.
Koronawirus w Polsce. Szpitale próbują zarobić
Ostatnie dni przynoszą po 500-600 zakażeń koronawirusem dziennie. Niestety, w tej sytuacji nieuniknione jest, że COVID-19 będzie też atakować pracowników służby zdrowia.
- Białego personelu w niektórych momentach brakuje, a w przyszłości może być większy problem. Wzrost pandemii powoduje też wzrost zachorowań wśród lekarzy, ratowników, pielęgniarek. To jest największy problem zarządczy. Liczba personelu, a nie łóżek - podkreślił wojewoda dolnośląski.
Obremski zwrócił też uwagę na to, że wolne łóżka w szpitala "to trochę jakby mebel" w sytuacji, gdy brakuje personelu. Wojewoda dodał też, że pojawiły się sytuacje, gdy do NFZ celowo wysyłano błędne dane dotyczące liczby łóżek w placówkach, aby w ten sposób zarobić na pandemii COVID-19.
- Szpitale chcą zarobić. I nie dotyczy to wyłącznie placówek publicznych. Wszystko jest trudniejsze, niż by się chciało. Jeśli będziemy mieć poziom 2-2,2 tys. łóżek covidowych, to nie powinno się to odbywać ze znaczącym uszczerbkiem dla pacjentów niecovidowych. Później jest już sytuacja bardzo dramatyczna - zapewnił wojewoda dolnośląski.
Równocześnie za 3-4 tygodnie we Wrocławiu ma być gotowy szpital polowy, który powstanie w Centrum Konferencyjnym przy ul. Rakietowej.