Koronawirus w Polsce. Bezobjawowy protest w Legnicy. Więcej policjantów niż antycovidowców
Koronawirus w Polsce. Po antycovidowych protestach w dużych miastach, również w Legnicy miała się odbyć manifestacja na szeroką skalę. Skończyło się wielką klapą i uśmiechem policjantów, którzy przygotowali się na upominanie tłumu spacerującego bez maseczek.
Koronawirus w Polsce. Antycovidowy protest w Legnicy zakończył się fiaskiem. Ostatecznie na legnickim rynku pojawiło się zaledwie kilka osób. Ciężko nawet ocenić, kto planował udział w proteście, bo finalnie obecnych policzyć można było na palcach obu rąk, z czego część miała na sobie maseczki.
Biorąc pod uwagę fakt, że protest miało nakręcać hasło “zdejmij maskę” trudno nawet stwierdzić, ilu obecnych planowało wziąć w nim udział, a ilu stało jedynie z boku, by obserwować wydarzenie.
Koronawirus w Polsce. Bezobjawowy protest w Legnicy. Więcej policjantów niż antycovidowców
Życie znów pokazało, że spory odzew w internecie wcale nie oznacza sukcesu w realnym życiu. Chociaż w mediach społecznościowych chęć uczestniczenia w proteście zadeklarowało ponad 200 osób, to zdecydowana większość z nich pozostała w domach.
Być może wpływ na zachowanie legniczan miały obrazki z Wrocławia i Lubina, gdzie w minioną sobotę również odbyły się manifestacje przeciwko pandemii koronawirusa. Zakończyły się one interwencją policji, wystawieniem mandatów albo skierowaniem wniosków do sądów o ukaranie. O ile w Legnicy przybyło na rynek kilka osób, o tyle we Wrocławiu czy Lubinie potrafiło się zmobilizować kilkaset.
Efekt był taki, że protestujących było zdecydowanie mniej niż policjantów i dziennikarzy, którzy nastawiali się na intensywną pracę. Fotoreporterzy z rozczarowaniem wykonali kilka ujęć stojących samotnie policyjnych radiowozów i wrócili do domów. Funkcjonariusze musieli na miejscu spędzić dłuższą chwilę, aby upewnić się, że z szumnych zapewnień organizatorów faktycznie niewiele wyszło.
Czas pokaże, czy frekwencja na proteście w Legnicy to efekt surowych kar za brak maseczek w ostatnich dniach, czy też może po prostu legniczanie nie są na tyle zdeterminowani, by manifestować swoje zdanie na żywo.